Agata Kondracka-Drążkowska: Co tak naprawdę jest ważne w incentive travel?
Dużo się mówi o trendach – a mniej o rzeczach ważnych. Dlatego ja dzisiaj opowiem o tym, co dla mnie najważniejsze w branży incentive. Podróże motywacyjne ewaluują. Uczymy się od siebie nawzajem, od klientów, od całej branży. Uczymy się, aby nasze programy i realizacje stawały się coraz bardziej ekscytujące i niezapomniane. Uczymy się nowych technologii, bo rynek rozwija się szybciej, niż kiedykolwiek.
To, że podróż motywacyjna jest pewnym etapem – częścią większego projektu – wiadomo już od dawna. O tym pisać już nie trzeba. Ale co jest tak naprawdę ważne w incentive travel? Co sprawia, że jest lepiej, bardziej kreatywnie, bardziej oryginalnie, bardziej… motywująco? To już temat, który warto rozłożyć na kilka punktów.
1. Człowiek w centrum
Człowiek był, jest i będzie. Bez człowieka nie ma naszej branży. Mam jednak wrażenie, że czasami organizatorzy zapominają o tym, prześcigając się nawzajem w ekstremach, byle dojść dalej, wejść mocniej, skoczyć wyżej. W doskonalącej się gonitwie gubią gdzieś swojego człowieka. A przecież to właśnie człowiek jest najważniejszy. To dla niego budujemy programy, to on ma być przez nie zmotywowany. Człowiek w centrum powinien być najważniejszy, a program spersonalizowany dla niego. Co tak naprawdę jest DLA NIEGO ważne? Kolejna wyprawa mustangiem a może występ gwiazdy? Nie głosuj za niego – a raczej pozwól jemu wybrać.
2. Sztuka
Jestem zdania, że kiedy człowiek ma już wszystko, wszystko widział i wszystkiego doświadczył, pozostaje mu w życiu tylko sztuka. Bo co realnie może zaskoczyć osobę, która na wyjazdy motywacyjne jeździ od 20 lat? Czego mogła nie widzieć i czego może chcieć doświadczyć?
Otóż, moi drodzy, bardzo możliwe, że niczego. Luksusowy hotel w NYC czy Hongkongu, chaty z bambusa w Wenezueli czy jurty w Uzbekistanie robią wrażenie tylko przez pierwsze kilka razy. W takim momencie na ratunek przychodzi sztuka – indywidualna, poruszająca i niepowtarzalna. Bo nie ma lepszej okazji, by poczuć się wyjątkowo niż jedne na jeden z dziełem Van Gogha.
3. Zero Waste
Jak mam mówić o rzeczach ważnych, to nie będę omijać najważniejszych. Kiedyś za komuny (część z Was doskonale pamięta) ciągle czegoś brakowało. Ciągle było mało. A teraz, gdy mamy dostęp do tak wielu rzeczy, wydaje nam się, że ich nigdy nie zbraknie.
Moi drodzy – kiedyś może zabraknąć. Dlatego planujmy nasze programy, aby były „w sam raz”. Jedzenia – w sam raz. Ulotek – w sam raz. Gadżetów – w sam raz. Nie za mało, aby nikomu nie zabrakło. Ale nie za dużo, żeby nie wyrzucać. Mniej znaczy więcej – szczególnie w podróżach motywacyjnych.
4. Emocje, nie kierunek
Granie kierunkiem to już niezły oldschool. Pamiętam, jak 10 lat temu wybierałyśmy kierunek podróży z panią dyrektor, która decyzję podejmowała na podstawie tego jak coś brzmiało. „Barcelona – nie brzmi”, „Rumunia – nie brzmi”, „Jamajka… hmm, brzmi”. I jechałyśmy na Jamajkę. Ale to było 10 lat temu – dzisiaj jest zupełnie inaczej. Bo już się nie liczy gdzie, ale Jak? Liczą się emocje i przeżycia.
5. Białe plamy
Są niczym Święte Graale Incentive’u, z jedną, małą różnicą – bo istnieją! Ja ich szukam za każdym razem, i za każdym razem jest to wyzwanie. I często łapię się nad tym, że są pod samym nosem. Dlatego numer 5 na liście ważnych rzeczy w Incentive Travel to „bycie uważnym”. Czasem przepiękna polska mieścina tuż przy puszczy może odebrać mowę nie gorzej, niż coś z Listy Cudów Świata. Szukajmy takich plamek na naszych mapach, dzielmy się nawzajem znaleziskami i wymieniajmy informacjami. Przecież wszyscy na tym zyskujemy!
5 punktów ważniejsze niż 100, o których przeczytacie w wielu podsumowaniach. 5 punktów, które warto mieć w sercu w 2019 r. – a pewnie i dłużej.
Co o nich myślicie? Jakie są Wasze spostrzeżenia?
Autor: Agata Kondracka-Drążkowska, współzałożycielka i współwłaścicielka agencji MindBlowing