Agnieszka Huszczyńska: Pomyślę o tym jutro
Czas koronawirusa to czas szczególnie trudny dla całej branży eventowej. To też czas bycia dla siebie dobrym. Wiele postaw i cechy charakteru, które pozwoliły nam pracować w eventach i odnosić sukcesy, utrudnią nam czas kwarantanny. Inne z naszych wrodzonych cech możemy wykorzystać, by pomyślnie przez niego przejść. Nie możemy pozwolić na jedno, na to by się w sobie załamać.
Łatwo powiedzieć? Przyjrzyjmy się więc konkretom. Dziś rozprawiamy się z pesymizmem i lękiem.
Wrodzony pesymizm
Podobno, wbrew powszechnie panującemu przekonaniu, pesymiści odnoszą w życiu większe sukcesy. Przewidywanie przyszłości i zabezpieczania się przed konsekwencjami ewentualnych kłopotów jest umiejętnością od tysięcy lat ułatwiającą człowiekowi przetrwanie. Dlatego też większość z nas pesymizm ma w genach. Co jednak z sytuacją, na którą zupełnie nie mamy wpływu, kiedy nie możemy się już zabezpieczyć, a wszelkie przewidywania są niepewne? Warto przestać się martwić. Tylko jak to zrobić?
Bądź jak Scarlett O’Hara
Pamiętasz „Przeminęło z wiatrem”? Może to dobry moment, by ponownie obejrzeć ten film, a jeśli nigdy go nie widziałeś/aś, to pozycja wręcz obowiązkowa. Główna bohaterka, gdy życie dało jej w kość, powiedziała po prostu „Pomyślę o tym jutro”. To podejście jest tak nieintuicyjne, że film, jego bohaterka oraz ta wypowiedź na stałe wpisały się w naszą kulturę. Jest to jednak niezwykle skuteczny sposób radzenia sobie z lękiem i z frustracją.
Jeśli w tej konkretnej chwili sufit nie spada Ci na głowę, dlaczego nie pomyśleć o kłopocie jutro albo nawet za tydzień? Intuicja mówi Ci, że należy działać? Zawsze miałeś się za człowieka czynu i to się sprawdzało? W dodatku przecież pamiętasz, że „każdy jest kowalem swojego losu”, czyż nie? Chcesz wziąć byka za rogi. Tym razem jednak sytuacja może nie być tak jednoznaczna. Twój lęk, którego jesteś świadomy/a lub nie, właśnie skutecznie kieruje Cię w kierunku odzyskania kontroli. Twoje działanie ma temu służyć właśnie – odzyskaniu kontroli nad sytuacją. Tylko czy to jest w ogóle możliwe? Czy „walka z wiatrakami” nie doprowadzi Cię do jeszcze większej frustracji? Czy Twoje działanie przez swą pochopność nie zrujnuje tego, co dotąd udało Ci się zbudować? Choćby zaufania w Twoim zespole.
Strach ma wielkie oczy
Problemy, z którymi obecnie boryka się branża, z pewnością nie są ani wydumane, ani niewielkie. Oczywiście, że są realne. Warto jednak z dużym dystansem podchodzić do wszelkich radykalnych pomysłów, które właśnie przychodzą nam do głowy. Czy rzeczywiście zwolnienie dużej liczby pracowników, tylko po to by w czerwcu ponownie przeprowadzać rekrutację ma sens? Może uda się znaleźć konsensus, wypracować z zespołem wspólne rozwiązanie? Z doświadczenia wiemy, że nie zawsze będzie to możliwe i zależeć będzie w dużej mierze od gotowości wszystkich do wspólnego działania w imię wspólnego dobra. Zasłanianie się kodeksem pracy przez zatrudnionych nie pomoże i może utrudnić rozsądniejsze rozwiązania.
Leasingi, czynsze? Za kilka tygodni wszyscy będą w tej samej sytuacji. Z pewnością można więc liczyć na otwartość zarówno ze strony banków, jak i właścicieli nieruchomości. Upadłość wierzyciela nikomu nie będzie na rękę. Z pewnością nie wszyscy, ale wielu zachowa rozsądek. Lepiej otrzymać 50 proc. wartości czynszu w ratach rozłożonych na pół roku niż nie otrzymać nic od partnera w upadłości. To jest czas na rozmowy i negocjacje. Nie na nagłe, nieprzemyślane działania.
Co w związku z tym robić, by zagłuszyć rosnący niepokój. Już wkrótce rozprawimy się i z nim.
Autor: Agnieszka Huszczyńska, CEO Evential, organizatorka Forum Branży Eventowej