Piotr Jaworski: Prawa trzeba przestrzegać, ale warto też zabiegać o zmianę

Nie jest ważne, jakie zadeklaruje się obroty – czy 50 tys. turystów na miesiąc, czy 50 osób na miesiąc – kwota depozytu musi być taka sama. To jeden z paradoksów. Komentarz do artykułu: „Ustawa o usługach turystycznych – ważne definicje”.

Fakty: ustawodawca zrównał statusem zarówno wielkich touroperatorów jak TUI i Neckermann, jak i agencje jednoosobowe.
Od tych i od tych oczekuje depozytów na te same kwoty. Na przykłd. za prawo do działania na całym świecie (z wyłączeniem czarterów lotniczych) ustawodawca żąda, aby wszyscy organizatorzy i pośrednicy turystyczni wpłacili depozyt po 90 tys. euro. Nie jest ważne, jakie zadeklaruje się obroty – czy 50 tys. turystów na miesiąc, czy 50 osób na miesiąc – kwota depozytu musi być taka sama. To jeden z paradoksów.
Wiem skąd się wzięła populistyczna potrzeba „złajania” branży turystycznej. Z roku 2012, kiedy kilku touroperatorów nie „wróciło” swoich klientów z lotnisk za granicą do Polski. Ale nie było w tym winy przyszłych przedsiębiorców, którzy później zdecydowali się na rozpoczęcie własnej działalności. Rząd zaczął panicznie szybko znać się na turystyce. Do czego popycha skrajny populizm, widzimy za wschodnią granicą….
Ponadto nasza branża rynku spotkań (MICE) nigdy nie doczekała się tak niechlubnej wpadki, jak stało się to kilka razy w branży touroperatorskiej (turystyki masowej).


Skąd to wynika? Nie wiem – czy to odpowiedzialność właścicieli agencji incentive? Może umiejętność liczenia pieniędzy, której zabrakło pomniejszym touroperatorom? Faktem jest, że nigdy nie zdarzył się w naszej branży skandal związany z np. niesprowadzeniem gości z zagranicznego lotniska do Polski.
I co więcej – nie jest i nie powinno być dla Ustawodawcy ważne, kiedy i ile zaliczek pobiera organizator spotkania – to są sprawy umowy między klientem a (pod)dostawcą.
Zresztą gdyby tak patrzeć na rzeczywistość – czy kiedykolwiek linie lotnicze wydały bilet nie przyjąwszy zapłaty? Czy zakup biletu lotniczego na pół roku przed wylotem moglibyśmy nazwać zaliczką? Jakoś nie przypominam sobie takiej sytuacji.
A w naszej branży z jednej strony Ustawodawca żąda ogromnych zabezpieczeń i oczekuje, że organizator/pośrednik nie będzie pobierał tzw. zaliczek.
Krótko mówiąc, nasze Państwo może nie do końca świadomie przyczynia się do tego, iż u steru zostanie kilku najbogatszych, zaś wszyscy pozostali niemilionerzy wypadną poza nawias.
 

Do czego to prowadzi? Wszystkim chyba wiadomo: do zawyżenia cen, do mniejszej konkurencji, do pozostawienia na rynku tylko kilku firm.
Dla ustawodawcy nie liczy się więc pomysł na biznes czy inicjatywa. Liczy się kasa. Ale żeby jakaś pomoc ze strony państwa na rozkręcenie biznesu? Skąd! Nic takiego nie znalazłem w strategii państwa, które powinno wspierać i doceniać przedsiębiorczą inicjatywę. Co więcej – trzeba utrzymać w pierwszej kolejności ZUS (ponad 1000 zł od osoby), dopiero w drugiej kolejności wolno nam myśleć o utrzymaniu rodziny i siebie samych. Ale to już inny temat…
 
Reasumując: prawa nawet złego trzeba przestrzegać, co i ja czynię. Ale to nie znaczy, że mamy o zmianę takiego prawa nie zabiegać…
Autor: Piotr Jaworski, No Problem

 

Zaloguj się
Informacje
Branża
Personalia
Realizacje
Otwarcia
Obiekty
Catering
Technologie
Transport
Artykuły
Wywiady
Felietony
Publicystyka
Raport
Prawo
Biblioteka
Incentive travel
Prawo
Ogłoszenia
Przetargi
Praca
Wydarzenia
Galeria
Wyszukiwarka obiektów
Nasze projekty
MP Power Awards©
MP Fast Date©
MP MICE Tour
MP MICE & More
MP Legia Cup
Nasza oferta
Reklama i promocja
Content marketing
Wydarzenia
Konkurs
Webinary
Studio kreatywne
O nas
Polityka prywatności
Grupa odbiorcza
Social media
Kontakt
O MeetingPlanner.pl