Ivetta Roczek: Odpowiedzialność społeczna – czy na pewno wiemy, o co chodzi?

Ivetta Roczek w cyklu "O branży niepolitycznie "
Na zdjęciu: Ivetta Roczek w cyklu "O branży niepolitycznie "

Nadeszły czasy, w których nie powinno się żyć bez poczucia empatii i odpowiedzialności społecznej. Ile osób z pośród Was zna to określenie „odpowiedzialność społeczna”? Czy wiecie, czym się charakteryzuje taka postawa? Pisze Ivetta Roczek w cyklu „O branży niepolitycznie”.

Jeszcze dwa – trzy miesiące temu tzw. pokolenia Y i Z nie myślały o takim zjawisku, niektórzy nawet nie wiedzieli, co to może oznaczać. I choć CSR (społeczna odpowiedzialność biznesu) weszła do naszych firm parę lat temu, to chyba nikt wtedy nie myślał, jak w dzisiejszych czasach stanie się ważna i jak nowe potrzeby wykreuje. Do tej pory większość działań CSR to były akcje charytatywne, budowanie społeczności lokalnych, stawianie na relacje biznesu z najbliższym otoczeniem i sąsiedztwem, rozwiązania dla pracowników pozwalające zachować równowagę życiową, wolontariat pracowniczy, propagowanie ekologicznych rozwiązań w prowadzeniu firmy, uczciwe praktyki operacyjne, określenie celów zrównoważonego rozwoju.

Ale tak naprawdę CSR to głównie świadomość kadry kierowniczej. Niestety często pracownicy nie są aż tak zaangażowani lub świadomi praktyk i inicjatyw CSR. Czemu tak jest? I tu muszę wytknąć, że generacje Y i Z nie są świadome lub nie chcą być zainteresowane odpowiedzialnością społeczną. Wiem, wiem, nie dotyczy to wszystkich, jest to uogólnienie – ale tak to niestety wygląda. Nie mówię, że nie mają przyjaciół czy są aspołeczne, ale w pracy nie stawiają na relacje międzyludzkie, są samowystarczalni, niezależni (przynajmniej tak to widzą, nawet jeśli to nie prawda), wszechwiedzący, praca w zespole jest pracą od A do Z, żadnych Ą czy Ć, oczywiście z umiejętnością krytykowania. Ale zdecydowanie jest już gorzej, gdy oczekujesz pomysłów i rozwiązań. Takie zachowania teraz przełożyły się też na odpowiedzialność społeczną.
Podam przykład z mojego otoczenia – znajomy, lat ok. 30, moment przed zamknięciem wszystkiego… Szkoły już zamknięte, firmy zaczynają wprowadzać pracę zdalną, większość wprowadziła już obowiązek kwarantanny w przypadku powrotów z wyjazdów zagranicznych, stopniowo kraje się zamykają (Włochy, Izrael), ale Polska jeszcze myśli. Znajomy jednak ma wykupione bilety na dwa weekendowe wyjazdy zagraniczne, przyjął do wiadomości konieczność pracy zdalnej po powrocie (wówczas byłyby to trzy tygodnie, od pierwszego wyjazdu licząc) ale jest gotów na to poświęcenie. Na nic rozmowy, że w ten sposób sam siebie naraża i innych. Próba tłumaczenia, że zaczynają się czasy, gdy trzeba myśleć też o innych. Odczuwa ulgę gdy firma wprowadza pracę zdalną dla wszystkich, ale nie dlatego, że jego decyzja o wyjazdach jest nieodpowiedzialna, ale dlatego że wszyscy będą pracować w domu i nie ma już powodu do wyrzutów sumienia. Nie poleciał lecz tylko dlatego, że tego dnia w Polsce zamknęli lotniska.

W czasie panującej pandemii odpowiedzialność społeczna nabrała znów większego znaczenia. Konkretne rozwiązania pomocowe w biznesie będą miały wpływ na to, co dopiero nadejdzie. Do tego teraz doszła odpowiedzialność społeczna koleżanki czy kolegi z pracy, sąsiadki, klienta w sklepie spożywczym – wszyscy musimy się trochę na nowo nauczyć, jak ważne jest myślenie o drugim człowieku, nie tylko o sobie, swoim zdrowiu i swoim biznesie. Oczywiście to nie jest lekarstwo na całe zło. Niestety nie uratujemy tak wszystkich żyć i wszystkich firm, a okrutnie może powiem, ofiar tu będzie bardzo dużo. I tych, którzy nie przeżyją epidemii i tych biznesowych.

Obserwuję szeroko pojęte środowisko turystyczno-eventowe od pierwszych informacji o epidemii (a w zasadzie zagrożenia nią) w Polsce. Od samego początku nasze koleżanki i nasi koledzy głośno mówią o wzajemnym wsparciu, o rozwiązaniach, które można stosować w biznesie (choćby przy przełożeniu imprezy na drugą połowę roku, comiesięcznych płatnościach za projekt i późniejszej realizacji) i te, które są niezbędne z poziomu rządu. Nie, nie będę tu pisać o polityce. Choć pierwsze spostrzeżenie, że pomimo silnego i spójnego stanowiska branży, rząd „chce dobrze, tylko wyszło tak jak zawsze, tak po polsku” – rząd udaje, że myśli o zagrożeniu życia, jakie teraz istnieje i udaje, że kryzysu gospodarczego nie będzie.
Branżowy Sztab Antykryzysowy  – mówi jednym głosem, walczy o całą branżę, w zasadzie o polską gospodarkę, o losy firm i samo zatrudnionych. Ma konkretne rozwiązania, mimo przeciwności, nie poddaje się.

Restauracje i firmy cateringowe, choć wiele z nich na skraju przetrwania, w walce o własne byty pomagają lekarzom, pielęgniarkom i ratownikom medycznym. Dostarczają posiłki, organizują zbiórki na ten cel, nie odpuszczają tak łatwo.

Akcje biznesowe, w których firmy zwalniają swoich najemców z czynszu na czas pandemii, bary i restauracje, które mogą zwrócić piwo do swojego dostawcy – może małe gesty, ale czasem od nich może zależeć istnienie tych mniejszych i później tych większych firm. Jak nie będą wspólnie działać za chwilę nie będzie do czego wracać.
Osoby prywatne, przedsiębiorcy, „zwykli” ludzie, którzy pomagają naszej służbie na miarę swoich możliwości – jedni przekazują miliony, jedni kupują respiratory, niektórzy dostarczają produkty spożywcze, inni szyją maseczki.
Nie wyobrażam sobie byśmy teraz się nie wspierali, byśmy nie działali razem, by mieć szansę na lepsze jutro i powrót do szkół, biur, kin, teatrów. Ważne jednak byśmy nie zapomnieli, jak to wspólne działanie było ważne, by nas nauczyło, jak ważne są zaufanie, współpraca, odpowiedzialność społeczna… Byśmy nie wrócili do takiej codzienności, jak właśnie się skończyła „mi się należy”,” to moje”. Powszechny konsumpcjonizm, postępujące technologie, wiara w bezpieczeństwo czy siłę danego mocarstwa, jak widać nie uchroniły nas przed realnym zagrożeniem, w obliczu którego teraz stoimy. Kraje na całym świecie inwestowały w szeroko pojętą armię (by mieć szansę w walce), w parki rozrywki (by być co raz bogatszym) – zabrakło inwestycji w ekologię (smog nadal istnieje, pandemia go nie zlikwidowała), w służbę zdrowia…

Wyciągnijmy wnioski, zacznijmy już dziś, nie czekajmy na jutro. Zastanówmy się, jak realnie możemy zmieniać świat, ludzi i nasze relacje. I działajmy odpowiedzialnie, z myślą o całym społeczeństwie.

 
Autor: Ivetta Roczek, obecnie kieruje Sekcją Obsługi Wydarzeń w Dziale Sprzedaży i Obsługi Klienta w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin w Warszawie
Cykl felietonów: O branży niepolitycznie

Ivetta Roczek, która od dwóch dekad organizuje wydarzenia o różnorodnej charakterystyce, wśród których są np. duże wydarzenia sportowe i międzynarodowe spotkania firmowe, bazując na swoim doświadczeniu współpracy z obiektami, agencjami eventowymi, biurami podróży, DMC i zleceniodawcami projektów, weźmie branżę pod lupę. Swoje spostrzeżenia przedstawi prosto z mostu, co ważne, bo w jej naturze leży postawienie jakiegoś ale… tam gdzie ciśnienie się ono na usta. Dlatego Ivetta będzie mówić w cyklu „o branży niepolitycznie”. Każdy pierwszy piątek miesiąca.

Zaloguj się
Informacje
Branża
Personalia
Realizacje
Otwarcia
Obiekty
Catering
Technologie
Transport
Artykuły
Wywiady
Felietony
Publicystyka
Raport
Prawo
Biblioteka
Incentive travel
Prawo
Ogłoszenia
Przetargi
Praca
Wydarzenia
Galeria
Wyszukiwarka obiektów
Nasze projekty
MP Power Awards©
MP Fast Date©
MP MICE Tour
MP MICE & More
MP Legia Cup
Nasza oferta
Reklama i promocja
Content marketing
Wydarzenia
Konkurs
Webinary
Studio kreatywne
O nas
Polityka prywatności
Grupa odbiorcza
Social media
Kontakt
O MeetingPlanner.pl