FELIETON: Otwartość obarczona ryzykiem

W tym roku, będąc na targach IMEX we Frankfurcie, miałam okazję uczestniczyć w wyjątkowym dla mnie wydarzeniu – Association Day. Cały dzień wykładów i paneli dyskusyjnych poświęconych stowarzyszeniom poprzedził otwarcie targów. Oferta tematyczna była tak szeroka i interesująca, że miałam problem, na co się zdecydować przy ograniczonym limicie czasowy.

Po długim namyśle wybrałam dwa tematy interesujące mnie najbardziej: „Innowacyjne pomysły na rozwój stowarzyszenia” i „Marketing jak Lady Gaga”. Obie prezentacje były przygotowane przez osoby, które od lat pracują w stowarzyszeniach i mają olbrzymie doświadczenie w ich prowadzeniu. Obie prelekcje były niezwykle ciekawe i inspirujące. Ale to, co mnie zachwyciło najbardziej, to otwartość, z jaką prelegenci dzielili się swoimi pomysłami z uczestnikami prezentacji. Nie tylko prezentowali teorię i strategię, ale bez chwili wahania podawali przykłady konkretnych działań, jakie podejmowali. Opisywali je szczegółowo, tłumacząc, co, jak i dlaczego zrobili oraz jakie efekty to konkretne działanie przynosiło. Byli do tego stopnia otwarci na dzielenie się wiedzą, że prezentowali przykłady wykorzystywanych gadżetów z informacją, ile kosztowały i gotowością podania producenta, gdybyśmy chcieli je wykorzystać w swoich działaniach. A już zupełnym zaskoczeniem było dla mnie, kiedy jeden z prowadzących zaoferował rozesłanie nam przykładu swojego planu marketingowego, który wykorzystywał do pozyskiwania sponsorów. „Śmiało, ja go używam od lat i naprawdę się sprawdza, robi wrażenie na sponsorach. Więc czemu nie miałbym go wam udostępnić?” – skomentował swoją propozycję, gdy usłyszał na sali zaskoczone głosy.

Z obu wykładów wyszłam bogatsza o sporą dawkę wiedzy i z głową pełną pomysłów. Wysłuchawszy tak wielu przykładów działań miałam już gotową całą listę rzeczy, które mogę zrobić ja. Oczywiście nie tych samych co oni, ale zainspirowanych ich działaniami. Jednak w mojej głowie pojawił się też lekki smutek i żal. Dlaczego u nas jest tak ciężko uzyskać od ludzi informacje o tym co robią, jakie projekty realizują? Dlaczego członkowie SOIT tak niechętnie udostępniają case study ze swoich wspaniałych realizacji. Przecież to powód do ich dumy! Dlaczego na polskim rynku jest tak mało informacji o projektach incentive travel, dlaczego nikt się tą wiedzą nie dzieli?
Odpowiedzi na moje pytania dostałam nadspodziewanie szybko, chyba szybciej nawet niż bym chciała. Wszystko stało się jasne, kiedy autorski program incentive travel przygotowany prze jednego z naszych członków dla klienta, został przez tego klienta rozesłany do wszystkich innych uczestników przetargu z prośbą o wycenę. Ponieważ spodobał się najbardziej, to klient postanowił sprawdzić, ile będzie kosztował w innej agencji. Z tym że klienci często nie uznają programów incentive travel za dzieło podlegające ustawie o prawie autorskim, musimy się godzić codziennie. Ale fakt, że inne agencje (będąc równocześnie autorami tego samego typu dzieł) nie reagują na taką sytuację i godzą się taki program wycenić, zaskakuje mnie bardzo.
I już rozumiem dlaczego wszyscy tak niechętnie dzielą się swoimi pomysłami. Istnieje olbrzymie ryzyko, że nie staną się one inspiracją, a po prostu scenariuszem kolejnego programu incentive travel oferowanego klientom przez inną agencję. Ryzyko, że stowarzyszenie chirurgów odbierze członków stowarzyszeniu inżynierów jest żadne. W przypadku organizatorów incentive travel wygląda to niestety zupełnie inaczej.

P.S.
Wiecie, że Lady Gaga ma ponad 57,5 milionów fanów na Facebooku i solidne wykształcenie muzyczne?

Justyna Skubis, dyrektor zarządzająca, Stowarzyszenie Organizatorów Incentive Travel, justyna.skubis@soit.net.pl