Sztab kryzysowy będzie pracował na tarczą 2.0

W kryzysie nie kłamać i działać razem, analizować zarówno nowe przepisy, jak i podpisane wcześniej kontrakty, pamiętać o terminach dotyczących zobowiązań przedsiębiorców – radzili paneliści podczas „Porannej kawa z Tugether”. Sztab działa dalej, pracuje nad kolejnymi rozwiązaniami, bo te z „pakietu antykryzysowego” nie są wystarczające, oraz Białą Księgą, która ma pomóc we współpracy klientów i agencji w czasie kryzysu.

Podczas audycji „Poranna kawa z Tugether” rozmawiano o mających wesprzeć przedsiębiorców propozycjach rządu zawartych w przyjętej przez Sejm specustawie określanej jako tarcza antykryzysowa oraz działaniach, które planuje sztab kryzysowy Tugether. Rozmowa, w której uczestniczyli Łukasz Adamowicz (Stowarzyszenia Organizatorów Incentive Travel), Bartoez Bieszyński (koordynator sztabu kryzysowego TUgether), mec. Maciej Ślusarek (adwokat kancelarii LSW Leśnodorski Ślusarek i Wspólnicy) prowadzona przez Małgorzatę Bonikowską (prezes ośrodka Think Tank) skupiła się m.in. na prezentacji i interpretacji zapisów specustawy (która w poniedziałek trafiła do Senatu).

Tarcza nas nie uratuje
Bartosz Bieszyński zaznaczył, że rozwiązania przyjęte w specustawie to dużo za mało, aby pomóc przetrwać przedsiębiorcom, którzy tworzą tzw. rynek hospitality (do którego zaliczają się zarówno hotele, przewoźnicy, MICE, jak i piloci czy artyści). Sytuacja ekonomiczna jest dramatyczna, jak podkreśliła Małgorzata Bonikowska (Citi Bank ogłosił w sobotę prognozę, uwzględniając już stosowanie tarczy: 3,5 proc. spadku PKB, spadek inwestycji o 25 proc., wzrost bezrobocia do 11 proc., co da pod koniec roku liczbę ponad miliona bezrobotnych), jednocześnie bardzo dynamiczna, bo spadki obserwujemy z dnia na dzień. Bieszyński podkreślił, że ustawa, która ewaluowała przez ostatnie dni, przez co trudne było jej opiniowanie, nie mówiąc o współpracy z organizacjami reprezentującymi przedsiębiorców, jest dokumentem bardzo trudnym.

Wśród rozwiązań dotyczących naszej branży koordynator sztabu kryzysowego wymienił abolicję ZUS, dopłaty do wynagrodzeń, mikropożyczki – jako te które w obecnym kształcie niewiele mogą przedsiębiorcom z branży pomóc. Światełko w tunelu widzi – choć nie ma jeszcze szczegółów w rozwiązaniach dotyczących podatku vat i split paymentu oraz pomocy de minimis i kredytach obrotowych (wartość tej pomocy ma wzrosnąć, choć nie wiadomo jeszcze, jaka będzie jej górna granica).

Za bardzo ważne dla naszego sektora uznaje kwestie zwrotów czyli tzw. vouchery i zwroty po 180 dniach, ale jak zaznaczył to narzędzie też nie jest wystarczające w obecnej sytuacji. Łukasz Adamowicz, tłumacząc mechanizmy tego zapisu, porównał branżę turystyczną i spotkań do banku, w którym gromadzone są cząstkowe środki na organizację np. wydarzenia, a następnie po przyjeździe grupy to wydarzenie jest realizowane. – Branża pracowała trzy, sześć miesięcy na realizację świadczenia, a dziś tego świadczenia nie ma, oznacza to konieczność zwrotu środków, gdyby to nastąpiło teraz, to konsekwencją będą lawinowe bankructwa. I to rozwiązuje ten zapis w ustawie, czyli wstrzymanie zwrotu wpłaty do 180 dni, lub jej zamiana na voucher, który może być wykorzystany w ciągu roku – tłumaczył Łukasz Adamowicz. – To jest taka sytuacja, że nie wszyscy biegną do bankomatu jednego dnia. Takie zabezpieczenie rynku było konieczne, zresztą jest zgodne z dyrektywami unijnymi – mówił.

Kolejne ważne i dające nadzieję rozwiązanie to według Bieszyńskiego kwestia podatku od nieruchomości, który może być zmniejszony przez samorządy lub zawieszony, stąd m.in. projekt współtworzony przez Tugeter „Gmina przyjazna turystyce”.
Pozostałe zapisy „traczy” zdaniem Bartosza Bieszyńskiego są drugo- lub trzeciorzędne w kontekście działalności branży spotkań czy turystycznej.

– Sprawa jest bardzo prosta, nie mając przychodów w następnych miesiącach, a chcąc utrzymać pracowników, bo oni są dla nas najważniejsi i o te miejsca pracy walczymy, potrzebujemy środków na pracowników i koszty stałe, dlatego rząd i szeroko rozumienie instytucje państwowe powinny – tak jak dzieje się to w innych krajach – wlać w system jak najwięcej pieniędzy, czy to w formie pożyczek bezzwrotnych czy kredytów obrotowych, a po drugie odciążyć przedsiębiorców od kosztów stałych, czy to są abolicje ZUS-owskie czy „przejęcie” wynagrodzeń. Oczywiście tarcza zmierza w tym kierunku, ale na ten moment nie jest to wystarczające, abyśmy czuli się bezpiecznie i byli spokojni. Więc jako zespół będziemy teraz mocno pracować nad wersją 2.0 tarczy – podkreślał.
Szczegółowa interpretacja zapisów „tarczy” przygotowany przez sztab kryzysowy znajduje się TUTAJ

Rząd przyjął startegię wait & see
O braku gwarancji, która dawałaby to poczucie bezpieczeństwa, mówił także Paweł Tyszkiewicz. Kryzys związany z koronawirusem dotknął naszą branże wcześniej, zanim wprowadzono wszystkie restrykcje związane z walką z epidemią. Jak zaznaczał to działo się już w lutym, dlatego w marcu pracodawcy musieli podjąć decyzję, czy zapłacić ZUS, czy wypłacić pensje. Stąd kalkulator czasowy – licznik (który został ustawiony w sztabie i który w swoich kanałach komunikacji pokazuje sztab) dla naszej branży zaczął bić dużo wcześniej. – Dlatego apelowaliśmy o pewne decyzje natychmiast, żeby managerowie nie stanęli przed dylematem, czy przelewam 15 marca ZUS, czy 30 marca będę miał na pensje – mówił Tyszkiewicz. Inne kraje zdecydowały się dać tę wspomnianą gwarancję, nawet bez konkretnych zapisów, nasz rząd z tą gwarancją się spóźnił. – Choć ja cały czas wierzę, że ta gwarancja nastąpi, być może nawet będzie to gwarancja wstecz, która wesprze tych przedsiębiorców, którzy zdecydowali się wspierać pracowników – mówił. Rząd – jak zaznaczył – przyjął strategię wait & see, czyli dajemy trochę teraz, a jak będzie bardzo źle, to zobaczymy, ale to jest właśnie przepis na falową utratę miejsc pracy i kłopoty z powrotem do funkcjonowania normalnej gospodarki. – Przyjęcie założenia: pomagam, a później sprawdzam, które w wielu krajach się pojawiło, to było to, czego oczekiwaliśmy. Wait & see to jest zła strategia – podkreślił.

Nowa branża hospitality?
Branża spotkań i turystyczna, co podkreślił Łukasz Adamowicz, jako pierwsza dostała cios i zapewne jako ostatnia wyjdzie z kryzysu. Po pierwsze wyjazdy były odwoływane już w styczniu. Po drugie jest to branża „oparta o zaufanie i bezpieczeństwo”. Na to zaufanie i poczucie bezpieczeństwa wpływa sposób, w jaki media przedstawiają informacje – właściwie – zdaniem Adamowicza – można mówić o medialnej panice. Są firmy, które już teraz informują, że nie będą organizowały wyjazdów i spotkań do września, są i takie, które zawieszają wyjazdy do grudnia. Turystyka indywidualna – jak zaznaczał Adamowicz – jest może bardziej odporna. Drugi obszar – który notował problemy wcześnie, a w czasie epidemii zatrzymał się kompletnie, to infrastruktura turystyczna – hotele, obiekty eventowe – one są zamknięte, mają bardzo wysokie zatrudnienie, duże zobowiązania kredytowe i bardzo wysokie koszty stałe.
Jak podkreślił, scenariusze są dwa, albo wszystko zamykamy, przestajemy prowadzić biznes i będziemy budować branżę od nowa, albo przeczekamy i jak to zagrożenie (także psychiczne) mnie, to ona ruszy z powrotem, ale niestety na to bezpieczeństwo branża turystyczna będzie czekać najdłużej. I pytanie jest kluczowe, a odpowiedź i jej konsekwencje zero-jedynkowe, czy branża dostanie wystarczającą pomoc na przeczekanie, czy nie.

Konsekwencją szukania pomocy na czas „przeczekania” jest zdaniem Łukasza Adamowicza integracja branży, a to z kolei wpływa na jej ponowne zdefiniowanie się i dostrzeżenie jako silnego sektora przez instytucje rządowe. – My jako Tugether połączyliśmy branżę turystyczną, różne jej sektory, kiedy razem poszliśmy rozmawiać z ministerstwem zostaliśmy potraktowani jako przedsiębiorcy – podkreśla Adamowicz. Można powiedzieć, że połączona branża tworzy nową jakość – branżę hospitality (co oznacza też powrót używanej kiedyś nazywy). – Jeśli w ministerstwie padają słowa, że ta branża jako całość stanowi między 12 a 17 proc. PKB i do tej pory nie była reprezentowana, oznacza to, że my sami musimy zmienić mindset – zaznaczył.

Nie tylko tarcza
Mec. Maciej Ślusarek podczas panelu, zaznaczył, że oczywiście analiza zapisów ustawy pod kątem działalności każdego przedsiębiorcy to podstawa, ale zwrócił także uwagę na to, że prowadzący firmy nie powinni koncentrować się tylko na tym, co daje tarcza.
Drugim punktem powinna być analiza ordynacji podatkowej, oraz złożenie w odpowiednim czasie wniosków o zwolnienie z płatności podatków lub rozłożenie tej płatności na raty.
Kolejny punkt to przejrzenie umówi i kontraktów, być może ich zapisy dają możliwości znalezienia substytutów realizacji usługi, lub pozwalają na zastosowanie w określonej sytuacji siły wyższej. Prawo – jak podkreślał – przewiduje tzw. klauzulę nadzwyczajnych zmian, to pozwala na rozmowy z kontrahentami o szukaniu możliwości realizacji umowy w nieco innej formule.
Następnie warto przejrzeć dotacje i jeśli jest taka możliwość, wystąpić do właściwych organizacji o renegocjacje umów.
Bardzo ważnym elementem jest zastanowienie się nad skutkami braku płynności finansowej i przygotowanie odpowiednich wniosków – restrukturyzacyjnego lub upadłościowego – i zgodne z terminem ich złożenie. Zaniechanie tego może skutkować odpowiedzialnością osobistym majątkiem.

Co dalej w sztabie?
Tugether planuje pracować dalej. Jak podkreśla Łukasz Adamowicz: – Obudziliśmy rząd, bo nas to dotknęło najpierw i niestety teraz znów jesteśmy trochę do przodu i naszą rolą znów będzie głośne krzyczenie. Ustawa zostanie przyjęta, i ona absolutnie nie wystarczy, ale tak jak przewidywaliśmy, to będzie proces. To będzie walka przedsiębiorców, samorządowców i rządu. I teraz naszym strategicznym działaniem będzie wydzielenie branży hospitality z całego pakietu gospodarczego, bo mamy inne obostrzenia i uwarunkowania.
SAR wraz z Tugether pracuje także nad Białą Księgą Komunikacji Marketingowej, tworząc wraz z partnerami zapisy dotyczące praktyk w czasie kryzysu. Zapisy w księdze to kolejny obszar, oprócz działań z rządem, którym Tugether – według Pawła Tyszkiewicza – musi się zająć. – Rozmawiamy także z działami zakupów i klientami, bo wszystkie strategie pokazują że marki nie mogą w tym czasie spać, i branża musi szukać możliwości, żeby na to odpowiedzieć – mówi Tyszkiewicz. Marki w czasie kryzysu nie mogą się schować, muszą podejmować działania, a branża – która zdaniem Tyszkiewicza jest bardzo innowacyjna – ma całą masę pomysłów. Tworzy nowe strategie, nowe rozwiązania. Rekomendacje w księdze mają odnieść się także do zatorów płatniczych, które w czasie kryzysu powstają ze zdwoją siłą. 
Do wyzwań Bieszyński dodaje apel: w kryzysie nie wolno kłamać oraz należy pracować razem – czemu m.in. służy platforma Tugether, a strategicznym celem powinno być utrzymanie pracowników. Zaznacza jednocześnie, że sztab będzie pracował na tarczą 2.0.

 

Zapis całej dyskusji „Poranna kawa z Tugether”
 

Zaloguj się
Informacje
Branża
Personalia
Realizacje
Otwarcia
Obiekty
Catering
Technologie
Transport
Artykuły
Wywiady
Felietony
Publicystyka
Raport
Prawo
Biblioteka
Incentive travel
Prawo
Ogłoszenia
Przetargi
Praca
Wydarzenia
Galeria
Wyszukiwarka obiektów
Nasze projekty
MP Power Awards©
MP Fast Date©
MP MICE Tour
MP MICE & More
MP Legia Cup
Nasza oferta
Reklama i promocja
Content marketing
Wydarzenia
Konkurs
Webinary
Studio kreatywne
O nas
Polityka prywatności
Grupa odbiorcza
Social media
Kontakt
O MeetingPlanner.pl