Agata Kondracka: O all inclusive inaczej

Agata Kondracka w cyklu Global Nation, czyli historie globalne. Zdjęcie po prawej: ClubMed Serr Chavelier, fot. materiały promocyjne
Na zdjęciu: Agata Kondracka w cyklu Global Nation, czyli historie globalne. Zdjęcie po prawej: ClubMed Serr Chavelier, fot. materiały promocyjne

Telewizory w pokojach hotelowych zaczęły pojawiać się po roku 2000. Zresztą same pokoje były bardzo prosto urządzone i pozbawione wielu udogodnień. Goście zachęcani byli do wspólnego spędzania czasu i uczestnictwa w różnych aktywnościach a brak telewizji sprzyjał integracji i relaksowi.
 
Po dziś dzień podstawą jest aktywność fizyczna, dobre jedzenie i cieszenie się naturą. Bycie razem. Siec hoteli ClubMed słynie z bycia all inclusive innym niż wszystkie. Idea powstała po drugiej wojnie światowej, aby w najpiękniejszych miejscach na świecie uprawiać sport i bawić się dobrze wśród super ludzi.
Nie jestem fanką hoteli all inclusive, ale w ClubMed miło spędzało się czas i dopiero tam będąc, zrozumiałam fenomen tej sieci.
 
All inclusive kojarzone jest przede wszystkim z kierunkami ciepłymi, wakacyjnymi. Tym razem w marcu miałam okazję być we Francji w górskim resorcie Club Med Serre-Chevalier. To ponoć jeden z tych „nieluksusowych” hoteli.
 
Przy wjeździe na teren resortu powitał nas sam szef wioski (czyli dyrektor hotelu). Zresztą on pojawiał się dosłownie wszędzie. Czasami miałam nawet wrażenie, że się teleportował. Witał gości przychodzących na kolację, rano po śniadaniu stał w miejscu wychodzenia na stok, by częstować lokalnym likierem, a po południu w przerwie na lunch między zjazdami zachęcał do kosztowania ostryg. I nie, nie ma brata bliźniaka.
 
Hotel pięknie położony, na stoku tuż przy trasach narciarskich. Po wejściu miałam wrażenie, że znalazłam się w fabryce Świętego Mikołaja. Kolory, klimat, design. Pokoje proste, ale w podobnym klimacie. Hotel nie należy do luksusowych jednak ma w sobie świeżość i urok.
 
Wszystko zorganizowane, aby maksymalnie uprzyjemnić pobyt i uprościć procedury. Przyjazd, check in. Koktajl powitalny. W czasie, gdy bagaże lądowały w pokoju ja już dobierałam narty. Tuż przy wyjściu na stok szafka na sprzęt narciarski. Wieczorem muzyka na żywo, koktajl i kolacja. Jedzenie na wysokim poziomie, różnorodne, dobrej jakości.
 
Następnego dnia po śniadaniu wyjazd na stok. Dla chętnych grupy treningowe o różnym stopniu zaawansowania. Od początkujących narciarzy/snowbordzistów, po grupę zaawansowaną, która jeździła po trudnych szlakach poza trasami. Szkolenie łącznie z karnetem w cenie pobytu.
 
Po południu zjazd do hotelu na obiad, koktajl. Wszystko przy akompaniamencie muzyki na żywo lub DJ. Do tego ostrygi i szampan na tarasie z widokiem na góry. Po południu kolejna porcja nart. A wieczorem joga, fitness, basen, sauna, kolacja, występy, rozmowy przy kominku, a nawet, dla tych co mają siłę po nartach, tańce.
I tak codziennie. Muszę przyznać, że potwierdziło się to, co było obiecane.
 
Numer 1. położenie
Każdy z hoteli jest położony w zapierającym dech w piersi miejscu. Plaże, góry, tereny egzotyczne. Ten na samym stoku, z widokiem na góry. Co rano wkładałam narty i zjeżdżałam do wyciągu w dół. To ich koncept „wakacyjnej ucieczki od codzienności do raju”.
 
Numer 2. jedzenie
Zawsze świeże, szef kuchni korzysta z lokalnych produktów, być może dlatego, że byłam we Francji, miałam wrażenie, że szczególnie przyłożyli się do jakości serów i wędlin, pieczywa i doboru do potraw wina. Dużo opcji dietetycznych. Wegetariańskie, wegańskie, bezglutenowe. Docenia się pracę kucharzy i szefa kuchni, są stacje live cooking. Masz wrażenie, że to dobra restauracja a nie resort all inclusive.
 
Numer 3. sporty
To fundament ich filozofii. Goście mogą codziennie spróbować różnych aktywności. W ośrodkach wakacyjnych w cenie pokoju można żeglować, nurkować, uprawiać windsurfing, narty wodne i kit surfing czy nauczyć się wykonywać akrobacje w szkole cyrkowej.
W ośrodkach górskich, narty zjazdowe i biegowe, snowboard. A wszystko to pod okiem wyszkolonych instruktorów.
Nie umiesz, nie szkodzi, bo hotele zapewniają szkolenia. Więc po wakacjach w tym miejscu wyjedziesz z konkretnymi umiejętnościami. 
 
Numer 4. zabawa

Imprezy z ClubMed przechodzą do historii. A biała noc w różnych miejscach na świecie jest legendarna. Byłam świadkiem, jak na Malediwach szef wioski tańczył na barze, tworząc labirynt z drinków, który podpalał. To czyste szaleństwo i chyba po prostu trzeba tego doświadczyć.
 
Numer 5. opieka
Jeśli na wakacje przyjedziesz samodzielnie – nigdy nie będziesz sama. Zawsze do posiłku dosiądzie się G.O. (Gentils Organisateurs – życzliwy organizator), aby porozmawiać z uśmiechem. Wieczorem wciągnie do wspólnego tańca a w ciągu dnia zaprosi do uprawiania sportu. G.O. zawsze są pomocni i obecni, nastawieni na budowanie relacji z gośćmi. Opieka jest wspaniała. 
 
ClubMed od kilku lat intensywnie rozwija działania w aspekcie odpowiedzialnego podróżowania. Ponad 80 proc. ośrodków posiada certyfikat Green Globe[1]. Wprowadzono program redukcji plastiku (m.in. w hotelu w pokojach były szklane butelki a na korytarzu stacje do ich napełniania). ClubMed wspiera lokalną społeczność i mikro przedsiębiorców.
Unika masowej turystyki, promuje dłuższe pobyty i minimalizację CO2. Stara się i działa.
 
Podoba mi się, że ClubMed nie jest klasycznym luksusem. Oferuje luksus przez doświadczanie, kontakt z przyrodą, prywatność, autentyczność, bycie tu i teraz,
I tylko jak wyjeżdżałam, spojrzałam z oddali na miasteczko Serre Chevalier.
Nie wypiłam porannej kawy w małej kawiarence w bocznej uliczce, nie zjadłam lokalnego przysmaku w małym bistro z widokiem na główny placyk, nie targowałam się na małym markecie, nie zgubiłam się w plątaninie uliczek, nie siedziałam na ławce, wpatrując się w przechodniów. Nie dotarłam tam… 



[1] Certyfikat Green Globe znajdziemy najczęściej w międzynarodowych sieciach hotelarskich oraz w centrach konferencyjnych. Green Globe pochodzi ze Stanów, ale jest znany i rozpoznawany na całym świecie, aktualnie w 83 krajach.  Hotele i centra konferencyjne weryfikowane są na podstawie ponad 300 kryteriów z zakresu zrównoważonego zarządzania, efektywnego zarządzania zasobami naturalnymi, działań na rzecz ochrony środowiska, wspierania społeczności lokalnej i promocji lokalnej kultury. Audyt odnawiany jest raz w roku.

Autor: Agata Kondracka, współzałożycielka i współwłaścicielka agencji MindBlowing
Cykl felietonów: Global Nation czyli historie globalne
Agata Kondracka współwłaścicielka agencji MindBlowing w swojej pracy stara się łączyć wartościowe spotkania, przede wszystkim te z kategorii incentive travel, sztukę i zrównoważony sposób prowadzenia biznesu, ze szczególnym naciskiem na dbałość o środowisko i zero waste. I tych aspektów będą dotyczyć głównie jej komentarze.

Global Nation by Agata Kondracka w pierwszy poniedziałek kazdego miesiąca

Zaloguj się
Informacje
Branża
Personalia
Realizacje
Otwarcia
Obiekty
Catering
Technologie
Transport
Artykuły
Wywiady
Felietony
Publicystyka
Raport
Prawo
Biblioteka
Incentive travel
Prawo
Ogłoszenia
Przetargi
Praca
Wydarzenia
Galeria
Wyszukiwarka obiektów
Nasze projekty
MP Power Awards©
MP Fast Date©
MP MICE Tour©
MP MICE & More©
MP Impact©
Nasza oferta
Reklama i promocja
Content marketing
Wydarzenia
Konkurs
Webinary
Studio kreatywne
O nas
Polityka prywatności
Grupa odbiorcza
Social media
Kontakt
O MeetingPlanner.pl