FELIETON: W incentive travel jak w dobrym serialu

Justyna Skubis
Na zdjęciu: Justyna Skubis

Jestem fanką seriali, szczególnie tych prawniczych. Nie taką zatwardziałą, która spędza całe dnie przed telewizorem, ale jednak. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek i z zapartym tchem śledzę losy bohaterów. Takie tytuły jak „Suits”, „The Good Wife” czy „House of Cards” zawsze przyciągną moją uwagę. Zastanawiałam się, dlaczego tak jest, co takiego mają one w sobie, że kuszą. I pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy – bo niemożliwe staje się możliwe, a bohaterowie mają super moce. Coś, czego nie doświadczę w normalnym życiu. Ale czy na pewno jest to prawda? Niemożliwe dzieje się tylko w serialach? Po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że jednak nie i dostrzegłam wiele analogii wokół siebie. Bo jakby tak dokładniej przyjrzeć się branży MICE i pracy organizatorów incentive travel, to czasem wygląda to jak w takim pasjonującym serialu. Już wyjaśniam, w czym rzecz.


Każdy, kto ogląda seriale prawnicze, wie, że ich bohaterowie mają nadprzyrodzone moce. Najbardziej skomplikowane strategie na pogrążenie przeciwnika czy też uratowanie klienta powstają w oka mgnieniu. Zawiłe intrygi układają się idealnie i natychmiast pojawiają się na papierze, w eleganckiej teczce. Cały misterny i genialny plan mieści się na ogół na jednej, góra dwóch kartkach papieru. Czyż nie tego oczekują klienci od organizatorów? Aby skomplikowany, unikalny, idealnie dopasowany do ich potrzeb program incentive travel powstał tak właśnie? W oka mgnieniu! Aby pojawił się w eleganckiej teczce natychmiast po ogłoszeniu przetargu, bez żadnego wysiłku i zbędnych pytań. 


Kolejna super moc, która jest na porządku dziennym w szanującym się serialu. Umiejętność obłędnie szybkiego czytania. Trafia taka teczka ze skomplikowaną strategią do rąk klienta. Ten ją bierze, omiata wzrokiem pierwszą stronę i już wie. Wie, że wygrał, jego prawnicy uratowali go. Oponent, trzymając tę samą teczkę, czasem jeszcze nerwowo zerknie na drugą kartkę. Jeśli oczywiście jest. I też już wie. Wie, że poległ na całej linii i nic z tym nie da się zrobić. Koniec sceny. I tu znowu doszukuję się analogi w życiu codziennym. Czyż nie takie moce zdają się mieć klienci, którzy zapraszają kilka lub kilkanaście agencji do przygotowania po kilka ofert? Życie to nie serial, więc oferty mają po kilka a czasem i kilkanaście kartek tekstu i wyliczeń. Potrzeba więc super mocy obłędnie szybkiego czytania. Inaczej nie da się tego wszystkie porządnie przeczytać i przeanalizować. A więc jednak życie to trochę taki serial.



Nieograniczone zasoby. Nieważne ile to kosztuje, nieważne jakiego wysiłku potrzeba. Gdy trzeba bronić klienta, lub pogrążyć wroga zasoby są zawsze nieograniczone. Nie wiadomo skąd się biorą, bo jeszcze w ostatnim odcinku byli na krawędzi bankructwa. Ale już w tym stać ich na wykupienie wszystkich akcji, firm i czego tam jeszcze potrzeba, aby obronić lub zaatakować. Brakujące miliony dolarów pojawiają się na kontach firmy z dnia na dzień. Wczoraj w biurze była tylko dwójka głównych bohaterów. Dzisiaj nad sprawą pracuje kilkunastu najlepszych prawników. Skąd się wzięli, kto za nich płaci? Co za pytanie, to przecież serial. Tutaj jest wszystko możliwe. Taką samą moc nieograniczonych zasobów zdają się przypisywać klienci organizatorom incentive travel. Kiedy obniżają do bólu marżę, odmawiają płacenia zaliczek lub w nieskończoność odraczają terminy płatności. Lub kiedy oczekują, że do programu dodane zostaną kolejne elementy. Oczywiście program rozbudowujemy, ale kosztów nie zmieniamy. Skoro w serialach sobie radzą, to organizatorzy też powinni sobie jakoś poradzić.
 

Podobne przykłady można by jeszcze mnożyć. Ale mnie to już wystarczy, aby dojść do wniosku, że w sumie to nie muszę oglądać seriali. Wystarczy, że pracuję z ludźmi z branży incentive travel i mogę obserwować, jak wykorzystują swoje super moce i codziennie zamieniają niemożliwe w możliwe.

P.S.
Zauważyliście, że w serialach wszystkie kobiety chodzą po domu w szpilkach? Ja, wzorując się na moich ulubionych bohaterkach, też się tak kiedyś przeszłam po swoim salonie. Niestety do dzisiaj widzę na parkiecie, którędy szłam.

 

Justyna Skubis, dyrektor zarządzająca, Stowarzyszenie Organizatorów Incentive Travel, justyna.skubis@soit.net.pl

Zaloguj się
Informacje
Branża
Personalia
Realizacje
Otwarcia
Obiekty
Catering
Technologie
Transport
Artykuły
Wywiady
Felietony
Publicystyka
Raport
Prawo
Biblioteka
Incentive travel
Prawo
Ogłoszenia
Przetargi
Praca
Wydarzenia
Galeria
Wyszukiwarka obiektów
Nasze projekty
MP Power Awards©
MP Fast Date©
MP MICE Tour
MP MICE & More
MP Legia Cup
Nasza oferta
Reklama i promocja
Content marketing
Wydarzenia
Konkurs
Webinary
Studio kreatywne
O nas
Polityka prywatności
Grupa odbiorcza
Social media
Kontakt
O MeetingPlanner.pl