Grzegorz Kieniksman: Góralu, czy ci nie żal…

Grzegorz Kieniksman, w cyklu Zdaniem rebelianta czyli o branży bez patosu, a czasem nie całkiem serio
Na zdjęciu: Grzegorz Kieniksman, w cyklu Zdaniem rebelianta czyli o branży bez patosu, a czasem nie całkiem serio

Minął kolejny miesiąc pandemii. Choć powoli wakacje dobiegają końca, to lato w pełni! Wielu z nas już wypoczęło lub kończy wypoczynek, a części to na razie nie wyszło! Ważne jest właśnie to „nie wyszło” – bo nie jest to decyzja z typu: nie jadę bo drogo, nie chce mi się itp. Ale decyzja, która jest pokłosiem pojawienia się pracy po zdjęciu części ograniczeń przed wakacjami. To mnie niezmiernie cieszy!

Fantastycznie się czyta kolejne posty na FB czy artykuły na MeetingPlanner.pl o realizacjach, które się już odbyły. To odbicie widoczne jest na każdym „rogu” naszej pracy. W dużej mierze realizujemy wydarzenia, które zostały przesunięte z ubiegłego roku, ale jest też duża część imprez, o które klienci zapytali nieśmiało wiosną.

Niestety ta cholerna wizja kolejnej fali drastycznie wpływa na nasz biznes. Widać to wyraźnie w rozmowach z klientami, którzy za wszelką cenę starają się upchnąć wszystkie ważne wydarzenia we wrześniu i to najlepiej w pierwszej połowie – szukaliście ostatnio hotelu na pierwszy tydzień września? Nawet dla grupy 20-30 osobowej praktycznie nie ma miejsc w tak zwanej strefie zainteresowań biznesu. Z jednej strony należy się cieszyć, a z drugiej pojawia się obawa, co będzie w kolejnych miesiącach? Wprawdzie z tego co mi wiadomo, część z nas ma już zakontraktowane miejsce lub większe wydarzenia na ostatni kwartał roku, ale obawa przed wzrostem zachorowań blokuje prace pełną parą. Ten stan oczekiwania, co będzie, co się wydarzy, co będziemy mogli zrobić a czego nie, chyba najbardziej wykańcza naszą i tak mocno nadszarpniętą psychikę.

Pisałem już, jak wygląda sprawa w Anglii. Zastąpienie zakazów osobistą odpowiedzialnością, pozwoliło wprowadzić kraj w czwarty etap wychodzenia Wielkie Brytanii z lockdownu – jak ja nie lubię tego słowa! Odmienne podejście zaprezentowały Włochy i Francja. W obu krajach ma obowiązywać lub już obowiązuje paszport covidowy – jesteś zaszczepiony lub ozdrowieńcem możesz korzystać z dobrodziejstw instytucji kultury, restauracji, możesz, powiedzmy, normalnie żyć chociaż nadal używasz maski, dezynfekujesz ręce, ale jednak jest jakby normalnie. Oczywiście podnosi się larum, że to dyskryminacja i segregacja na lepszych i gorszych. Czy aby na pewno?

We wszystkich krajach wprowadzono możliwość zaszczepienia się, dano wybór i to za darmo. A zatem dlaczego ci, co się zaszczepią i są w miarę bezpieczni, mają cierpieć z tymi, co wybrali dobrowolnie brak szczepienia? W moim przekonaniu przez ostatnie kilkanaście miesięcy ponieśliśmy ogromne straty w postaci utraty bliskich, zdrowia psychicznego, o finansowych nie wspominając. Jako społeczeństwo poświęciliśmy się solidarnie – zamykając się w domach, zamykając nasze biznesy – aby ratować nas wszystkich i nie doprowadzić do załamania służby zdrowia. Osoby niezaszczepione są jedynie źródłem kolejnych mutacji koronawirusa i jako świadomy obywatel nie mam nic przeciwko tej „segregacji”.

Sam już wybrałem, że rejony, w których wyszczepialność jest na poziomie 12-15 proc. nie będą przez mnie odwiedzane. Kiedy słucham Górali, którzy mówią, że to Cepry przywożą im wszystkie choroby, a szczepić się nie będą, bo to eksperyment lub im to nie potrzebne i zdanie kończą  „przyjeżdżajcie do nas, zostawiajcie swoje dutki, bo musimy z czegoś żyć” – to mówię sobie: „Nie! Nie gram w waszą bajkę! Pojadę tam, gdzie ludzie biorą wspólną odpowiedzialność, gdzie szanują innych i tam zostawię swoje pieniądze!” Pewnie fala hejtu się tu wyleje, ale jestem przekonany, że jest to zdanie wielu, jednak nie wielu ma odwagę wypowiedzieć je głośno!

Trochę jedynie niepokoi mnie fakt, że pierwsze badania wprowadzenia takich ograniczeń wpływa jednak na niekorzystny spadek obrotów, w części gałęzi gospodarki, co niestety obejmie częściowo naszą branżę. Kiedy jednak porównuję spadek 80 proc. do 40 proc. to jestem przekonany, że ten drugi jest lepszy niż ten pierwszy.

Mimo wszystko słońce, wakacje, praca wprowadzają mnie w doskonały nastrój i napawają nadzieję, że już nie długo będziemy się z tego śmiać i wszystko to będzie traktowane w kwestii koszmarnego snu. Tym, co jeszcze nie byli na wakacjach, życzę udanego i bezpiecznego odpoczynku!

Autor: Grzegorz Kieniksman
Cykl felietonów: Zdaniem rebelianta
Grzegorz Kieniksman, partner agencji Rebelia Media Group, miksując słowa, style, ale i odważne podejście do świata, o rzeczywistości, o biznesie, o trendach, o life style’u, o komunikacji… o wszystkim tym, czego wspólnym mianownikiem jest event. Bez patosu i czasem nie całkiem serio…

Zaloguj się
Informacje
Branża
Personalia
Realizacje
Otwarcia
Obiekty
Catering
Technologie
Transport
Artykuły
Wywiady
Felietony
Publicystyka
Raport
Prawo
Biblioteka
Incentive travel
Prawo
Ogłoszenia
Przetargi
Praca
Wydarzenia
Galeria
Wyszukiwarka obiektów
Nasze projekty
MP Power Awards©
MP Fast Date©
MP MICE Tour
MP MICE & More
MP Legia Cup
Nasza oferta
Reklama i promocja
Content marketing
Wydarzenia
Konkurs
Webinary
Studio kreatywne
O nas
Polityka prywatności
Grupa odbiorcza
Social media
Kontakt
O MeetingPlanner.pl