Żaneta Berus: Feedback w erze cyfrowej

Żaneta Berus w cyklu felietonów: Jak świat długi i szeroki, czyli opowieści biznesowe
Na zdjęciu: Żaneta Berus w cyklu felietonów: Jak świat długi i szeroki, czyli opowieści biznesowe

Kiedy ponad 20 lat temu, mieszkając w USA, uczestniczyłam tam w rozmaitych konferencjach i kongresach, nie mogłam się wtedy nadziwić ułatwieniu, jakie wprowadzano po to, aby szybciej można było prowadzić udany networking.

Każdy z uczestników spotkania miał bowiem przywieszkę z dużymi literami (aby nie sięgać po okulary) wypisanym imieniem (wiadomo, Amerykanie od razu „tykają” i skracają dystans) oraz nazwą firmy z opisem branży, w jakiej firma się porusza: kosmetyka, MICE, meblarstwo, konsulting, logistyka, transport itp. lub w danej branży tylko z nazwą – bo zakładam, ze goście kongresu własną branżę znają.
Networking na takich wydarzeniach jest rzeczą kluczową, ale zazwyczaj musimy zmieścić się w czasie narzuconym przez organizatora na przerwę kawową czy lunch. Zależy nam więc, aby jak najszybciej dotrzeć do kilku lub kilkunastu osób nas interesujących i móc zamienić słowo oraz umówić się na kolejne spotkania.

Duże przywieszki z nazwami firm bardzo to ułatwiały, bo unikaliśmy rozmów o niczym z kimś, kto kompletnie nie był nimi zainteresowany. Nie traciliśmy więc cennego czasu, a mogliśmy szybciej znaleźć potrzebne nam osoby do rozmowy o biznesie. Były to jeszcze czasy wymiany papierowych wizytówek, bo Facebook czy Linkedin zwyczajnie nie istniały. Oczywiście zbieranie tradycyjnych wizytówek też miało i ma swoje konsekwencje, bo najlepiej oczywiście jest dokonać krótkiego opisu wybranego partnera od razu na konferencji, dopóki dobrze ją/go pamiętamy i wiemy, co obiecaliśmy lub o czym rozmawialiśmy. Nic gorszego jak zebrać 100 wizytówek na kongresie, a po powrocie odłożyć je na dno szuflady i nic z nimi nie robić przez miesiąc, rzucając się w wir innych bieżących wydarzeń. Gwarantuję, że po miesiącu obie strony już nie bardzo pamiętają temat rozmowy. Oczywiście zawsze jest szansa, że do niego wrócą, ale dużo mniejsza niż feedback zaraz po.

Obecne czasy są niby łatwiejsze, bo teoretycznie wszyscy wszystkich znają z „sieci”, ale nie jest tak do końca. Na imprezach branżowych rzadko kto nosi przy sobie wizytówki i dlatego prowadzimy rozmowy z ludźmi, których dobrze znamy i możemy dopasować twarz do nazwiska. Natomiast prowadzenie networkingu w takich warunkach digitalizacji jest prawdziwą udręką i wymaga fenomenalnej pamięci, bardzo szybkiego kojarzenia nazwisk z twarzami oraz potem, po zakończeniu wydarzenia, mozolnego wyszukiwania z kim ja to rozmawiałam lub rozmawiałem. Oczywiście są wyjątki, które od razu szukają rozmówcy na Linkedinie i proszą o dodanie do znajomych. Ale zazwyczaj się tego nie praktykuje.

Nikt nie sili się nawet na przywieszki w pogoni za „zielonością” imprez, gdzie zabronione jest drukowanie itp. A one ułatwiłyby bardzo pracę nam wszystkim i daję głowę, że szybciej można byłoby spotkać właściwe osoby. Niby wszyscy są w sieci, ale… chociażby z racji RODO, późniejszy kontakt, nawet jak zdołamy zapamiętać nazwę firmy, jest też niełatwy bo często firmy utrudniają bezpośredni dostęp do tak oczywistych danych jak chociażby osoba kontaktowa, jej telefon oraz mail.
Wszystko ma niby załatwić formularz kontaktowy, ale nie załatwia. Przekonuję się o tym boleśnie każdego dnia, pracując jako firma konsultingowa i próbując dotrzeć do różnych osób z rozmaitych firm i branż. Owszem, wypełniam formularz, opisując skwapliwie, co mnie sprowadza do nich i podając (a jakże) swoje dane, a w zamian nie dostaję nic. Przydałby się feedback – nawet bardzo prosty – nie jestem zainteresowana/y propozycją lub jestem zainteresowana/y i przekazuję moje dane.
Jak zostawiam dane w sklepie, to przynajmniej liczę na zniżkę w zakupach. Jak zostawiam dane w takich formularzach, to liczę na kontakt zwrotny, który szwankuje jednak na całej linii. Ewidentnie firmy powinny nad tym popracować.

Zatem era cyfrowa, która miała nam ułatwiać życie, powoduje nieraz piętrzenie trudności w dotarciu do najprostszych informacji. Networking jest bardzo pożyteczny, ale widać, że musimy się go wszyscy nauczyć dobrze wykonywać także w erze cyfrowej, gdzie o papierowe wizytówki będzie coraz trudniej.


Autor: Żaneta Berus, CEO i właściciel, In2Win Business Consulting, zaneta.berus@in2win.pl
Żaneta Berus, wiceprezes Stowarzyszenia Branży Eventowej, jurorka MP Power 12 (MP Power Awards) oraz jurorka konkursu Eventex w cyklu felietonów: Jak świat długi i szeroki, czyli opowieści biznesowe

Zaloguj się
Informacje
Branża
Personalia
Realizacje
Otwarcia
Obiekty
Catering
Technologie
Transport
Artykuły
Wywiady
Felietony
Publicystyka
Raport
Prawo
Biblioteka
Incentive travel
Prawo
Ogłoszenia
Przetargi
Praca
Wydarzenia
Galeria
Wyszukiwarka obiektów
Nasze projekty
MP Power Awards©
MP Fast Date©
MP MICE Tour
MP MICE & More
MP Legia Cup
Nasza oferta
Reklama i promocja
Content marketing
Wydarzenia
Konkurs
Webinary
Studio kreatywne
O nas
Polityka prywatności
Grupa odbiorcza
Social media
Kontakt
O MeetingPlanner.pl