Michał Maciątek: Topiąc się w śmieciach

Michał Maciątek, kreatywny, producent, w cyklu felietonów „Maciat na tropie” dzieli się „(nie)codziennymi obserwacjami”. Śmieci, fot. MidJourney i Jo Jurga
Na zdjęciu: Michał Maciątek, kreatywny, producent, w cyklu felietonów „Maciat na tropie” dzieli się „(nie)codziennymi obserwacjami”. Śmieci, fot. MidJourney i Jo Jurga

Dar, podarek, podarunek, upominek, prezent, czyli w moim eventowym świecie – powerbank, termos, długopis, notatnik, t-shirt, skarpetki, plecak, parasolka, kurtka, torba płócienna, klapki, czapka, lampka emitująca gwiazdozbiór na suficie… Pewnie jeszcze mógłbym wymieniać przez kilkanaście kolejnych linijek tekstu. Wszystko to zwane dumnie prezentem. Po mojemu – turbo śmieci.
 
To chyba ten najmniej lubiany element briefu – „poprosimy o propozycję prezentów nawiązujących do rangi wydarzenia”. Wówczas – czas, start! Zaczynamy przeglądanie katalogów online i poszukiwanie tego, co jest modne, ale równocześnie tanie (tak, żeby było z Chin, ale może tak jakby niekoniecznie). Bo raczej nie jesteśmy w myśleniu o „potrzebach” gości, tylko o realizowaniu założenia, że musi być podarek. Od kilku lat prezenty powinny być eko, czyli mamy bambus, drewno, recykling i inne cuda, które wymyśliły zastępy sprzedawców, by spełnić oczekiwania rynku (i też trochę zmniejszyć wyrzuty sumienia, bo ostatecznie, po co to komu?). I takie przekonanie – że jak będzie z eko materiału, to już będzie w porządku wyprodukować taki prezent. I przecież to nie będzie żaden greenwashing, bo jest z recyclingu. Więc jesteśmy na czasie, w trendzie eko i jeszcze budżet udało się dobrze dopasować.
Oczywiście – jest popyt jest i podaż.


fot. MidJourney i Jo Jurga

To prowadzi do pytania do marketerów i HR-owców – czy Państwu naprawdę wychodzi w jakichś badaniach, że bez tych śmieci-prezentów to klienci wyjdą niezadowoleni z wydarzenia? Może pracownicy poczują się niedocenieni? Bo nie dostali ręcznika czy termosu z logo firmy, w której pracują? I ten identyfikator to musi być duży, na smyczy, z planem dnia, mapką itd. Słyszałem odpowiedź – bo wiesz Michał, tak są przyzwyczajeni. Serio? Czy to znów nie jest tak, że jeśli chcemy jakiejś zmiany to powinniśmy zacząć od siebie? I uczyć, zmieniać. No chyba, że nie chcemy i to tylko mnie przeraża wizja przyszłości, którą zbudowaliśmy naszym dzieciom. Obecnie podobno wiemy już, czym jest ślad węglowy i jak mierzyć go m.in. na eventach. Ale może oprócz tych działań, zmieńmy też sposób myślenia, a nie tylko działajmy, by jak najbardziej spełnić wymogi dyrektywy.  
 
Kilka tygodni temu pani Aleksandra Przegalińska zamieściła krótki wpis na X „Kochani bardzo lubię jeździć na konferencje o AI, ale jeśli dostanę jeszcze jeden termos z konferencji to oszaleję”. Ciężko się nie zgodzić. Kulturowo i historycznie jesteśmy zbieraczami. Bo kiedyś był niedobór wszystkiego (sam pamiętam, jak po śmierci babci otworzyliśmy pawlacz, a tam dziesiątki torebek plastikowych, przygotowanych na zakupy). Bo jak dają, to biorę, a jeśli nawet nie potrzebuję, to schowam gdzieś w szafie/piwnicy/na działce. A potem jak się będę przeprowadzał czy robił porządki, to cóż – no oddam do PSZOKu, bo jednak nigdy tego nie potrzebowałem.
 
Niby jest świadomość potrzeby zmiany takiego podejścia, niby wiemy, że to śmieci (a może jednak nie?), że większość tych gadżetów produkowana jest w Chinach. Tylko niewiele z tym robimy.  
 
Jako że do tekstu zabierałem się już od kilku miesięcy, postanowiłem poznać trochę świat gadżetów i w tym celu zapisałem się na targi Promoshow. Dostałem elektroniczne potwierdzenie zapisu. Z adnotacją, że mam wydrukować je w całości i zabrać na targi. Założyłem, jak się okazało błędnie, że to żart z tym drukowaniem. Zatem z telefonem w ręku, radośnie udałem się, w deszczowy poranek, na teren warszawskiego Expo. Ustawiam się w kolejce do rejestracji, i liczę, że już za chwilkę spróbuję zrozumieć ten świat promocji. Wtem miła osoba oznajmia, że skoro nie mam druku, to zaprasza do drugiej kolejki, gdzie zaraz mi wydrukują moją wejściówkę w formacie A4, złożą ją i wcisną w folię, i takie cudo zawieszą jeszcze na smyczy. Padłem. I może to dziecinne, ale odpuściłem. Wkur… się i nie wszedłem. To jest poza moją skalą poznawczą. Wewnątrz pewnie było dużo projektów z recyklingu, kolorowych rozwiązań na każdą okazję. Byle tylko potem na evencie / w promocji, wykazać się proekologicznym myśleniem. Potem jeszcze przedstawić dobry raport o zmniejszaniu śladu węglowego. Bo wymagają od nas tego dyrektywy, ale i świadomi konsumenci.
 
Nie – nie jestem w pełni eko. Jeżdżę dieslem, nie wierzę w marketingową ściemę elektryków. Jeśli jednak mogę, to staram się przekonywać klientów, by nie produkować zbędnych prezentów czy dodatkowej scenografii.
Widzę, ile syfu, śmieci jest w naszych piwnicach, szafkach czy wyrzuca się do lasów. Do tego kontener/dwa/trzy po każdym większym evencie. Plus – zapraszam na wizytę do magazynu którejkolwiek agencji eventowej czy też przestrzeni wynajętej przez korporację. Tam kolejne kilogramy nierozdanych ekogadżetów czy innych „niezbędnych” przedmiotów. Magazynier może się w nich utopić…
 
Tak – żyję w bańce. Bańce Warszawy, dużego miasta, świadomych znajomych czy też coraz bardziej świadomych klientów. Ale to jest jednak wciąż bańka. Wiem, że zmiana wymaga czasu. Ale też mówienia o problemie. Bo dla mnie ta konieczność rozdawania prezentów to problem.
Wierzę, że jest nadzieja – kilka dni temu usłyszałem o jakże świetnym koncepcie. Na jeden z eventów, agencja zaproponowała zorganizowanie ankiety – goście rejestrując się, decydowali, czy chcą otrzymać w hotelu prezent od organizatora, czy, aby kwota przewidziana na ich gadżet została przekazana na wskazany cel charytatywny. Zapytany o rezultat usłyszałem, że prawie połowa uczestników zrezygnowała z podarunku. Jest i eko, i poczucie zrobienia dobrego uczynku. Zdecydowanie idźmy w tę stronę. Uczmy, zmieniajmy przyzwyczajenia, by nasze dzieci (często już bardzo nastoletnie), mogły prościej budować naszą starość.

Michał Maciątek, czyli „Maciat na tropie” w cyklu felietonów „(nie)codzienne obserwacje”. Michał Maciątek produkcją i kreacją eventów oraz akcji non-standardowych zajmuje się od 23 lat. Jest jurorem konkursu „Kreatywny Roku Branży Eventowej”.

Zaloguj się
Informacje
Branża
Personalia
Realizacje
Otwarcia
Obiekty
Catering
Technologie
Transport
Artykuły
Wywiady
Felietony
Publicystyka
Raport
Prawo
Biblioteka
Incentive travel
Prawo
Ogłoszenia
Przetargi
Praca
Wydarzenia
Galeria
Wyszukiwarka obiektów
Nasze projekty
MP Power Awards©
MP Fast Date©
MP MICE Tour
MP MICE & More
MP Legia Cup
Nasza oferta
Reklama i promocja
Content marketing
Wydarzenia
Konkurs
Webinary
Studio kreatywne
O nas
Polityka prywatności
Grupa odbiorcza
Social media
Kontakt
O MeetingPlanner.pl