Łukasz „Denis” Deoniziak: 2022 pod wielkim znakiem zapytania
Dla branży eventowej rozbłysło właśnie światełko w tunelu. Zarówno w Polsce, jak i na całym świecie trwa intensywna akcja szczepień oraz znoszenia lockdownowych obostrzeń. Niektóre marki i agencje już zaczęły planować wydarzenia, a na niektóre znane od lat eventy jak Parada Równości czy koncerty w balonie w ramach Cloud Fest marki Glo można było wybrać się w czerwcu. No i trwa Euro 2020!
Jesienią możliwe jest jeszcze większe ożywienie. Przewiduję, że do końca 2021 roku branża odnotuje wzrost małych wydarzeń na żywo z naciskiem na hybrydowe eventy czyli wydarzenia osobiste z elementami cyfrowymi. Jedną z korzyści takich wydarzeń, jest to, że możesz sprawić, iż znacznie więcej osób będzie oglądać treści. Kiedy jesteś na przykład w hali kongresowej, możesz tam zmieścić 20 tys. osób. Ale kiedy masz wydarzenie online, możesz zebrać setki tysięcy, a nawet miliony ludzi, którzy wezmą w nim udział. Oczywiście pod warunkiem, że umiesz przygotować dla nich atrakcyjny content i przyciągnąć ich uwagę. To są właśnie główne zalety modelu hybrydowego. I zapewne będziemy kontynuować cyfrowe wydarzenia do końca roku. Jednak uwaga, hybrydowe czy wirtualne wydarzenia nie są wcale łatwiejsze. Trzeba umieć tworzyć fantastyczne treści, bo konkurencja o widza jest ogromna. Odbywa się wiele wydarzeń cyfrowych, a ludzie są też bardzo zmęczeni siedzeniem przed ekranem. Ponadto osoba, która może pójść na imprezę cyfrową, niekoniecznie jest tą samą osobą, która może pójść fizycznie na imprezę. Jednocześnie obie te osoby mogą być cenne jako klienci dla marki.
Rzeczą, za którą tęsknimy, jest oczywiście możliwość spotkania z ludźmi twarzą w twarz. Czy na początku 2022 roku ludzie będą bardziej entuzjastycznie nastawieni do otwartych wydarzeń? Myślę, że części zwłaszcza młodszych osób bardzo doskwiera ich brak. Ale będzie też dużo ostrożności, wielu z nas nadal będzie powoli oswajać nową rzeczywistość. Ożywienie w branży turystycznej nie wydaje mi się prognozą dla branży eventowej. Wiem, że podróże nabierają tempa i ludzie zaczynają planować letnie wakacje. Jednak wyjazd gdzieś na wycieczkę w najbliższym gronie, a wyjazd na bardzo zatłoczony festiwal muzyczny, to co innego.
Dlatego jeszcze w 2021 nie spodziewam się powrotu wielkich wydarzeń. Natomiast rok 2022 stoi pod wielkim znakiem zapytania. Najbardziej obiecującymi wydarzeniami do tej pory są oczywiście te, które odbywają się na świeżym powietrzu, takie jak festiwale muzyczne, bo stwarzają mniejsze ryzyko infekcji Covid-19 i dzięki temu szybciej wracają. Live Nation, firma eventowa, która jest właścicielem Ticketmaster, niedawno poinformowała, że główne daty tras koncertowych zarezerwowane na przyszły rok są dwucyfrowe w porównaniu z 2019 r., który był rekordowym rokiem dla firmy. Jak finalnie będzie? Trudno przewidzieć.
Na razie pewne jest to, że jesteśmy w momencie dużej transformacji eventów, co oznacza, że jako branża potrzebujemy kreatywności i niestandardowego podejścia. Przykładem takiego myślenia może być pomysł z USA, o którym ostatnio głośno. Aby zachęcić do większego szacunku dla ludzkich granic, gospodarze imprez używają kolorowych naklejek, bransoletek, smyczy, by pomóc ludziom w informowaniu o ich komforcie związanym z dotykiem fizycznym. Zielony oznacza „tak” dla uścisków, czerwony to zakaz dotykania. Ponieważ ograniczenia związane z koronawirusem są nadal znoszone, wiele fizycznych gestów towarzyskich – uściski, uściski dłoni i wszystko pomiędzy, stały się mniej wygodne dla ludzi. Podczas gdy niektórzy są podekscytowani możliwością rozpoczęcia bliskich i osobistych spotkań towarzyskich, inni zawzięcie chronią swoją przestrzeń fizyczną. Stąd też powstały kolorowe akcesoria, które pozwalają rozróżnić, kto czuje się komfortowo z jakim rodzajem dotyku. Myślę, że w evetach możemy się spodziewać jeszcze wielu ciekawych rozwiązań.
Autor: Łukasz „Denis” Deoniziak, business & experience marketing director 180heartbeats + Jung v Matt