Każdy musi przejść swój ketchup, czyli jak korzystać AI i nie być jak Klimek ze sztuki Domana Nowakowskiego*

Ktoś kiedyś powiedział, że copywriterzy są poetami prozy życia. Być może powiedziałem to nawet ja sam, ale dobre copy ma wiele matek i ojców – wiadomo. Dziś, w czasie, kiedy podobno wystarczy napisać dobry prompt, ta prawda nabiera szczególnego wyrazu. A przecież nie musi i nie powinna.



Każda pliszka swoje prompty chwali
Internetowi twórcy z mojej bańki mówią, że dzisiaj bez AI daleko się nie zajedzie. I faktycznie, możliwości, które otwiera przed nami sztuczna inteligencja, są ograniczone wyłącznie naszą wyobraźnią. Co sprytniejsi sprzedawcy dodają też, że w czasie kilkudniowego kursu nauczą nas, jak pisać prompty, by „nasze konta bankowe były nam za nie wdzięczne”. Ale… fajnie-fajnie, tylko trudno mi w to uwierzyć.
 
Ogilvy dostałby mindf…a, a Bernbach przewraca się w grobie
Jak mówił Ogilvy – nagłówek to 80 proc. sukcesu, z drugiej strony – Bernbach radzi, by nasze teksty, dajmy na to postów czy VO do rolek, zawsze konotowały emocje i były oryginalne. Tymczasem zwolennicy automatyzacji komunikacji przekonują, że ich ekosystemy AI-owe przygotowują kampanie na cały miesiąc w mniej niż godzinę. Znów – fajnie, ale czy ktokolwiek z Was zatrzymał się kiedykolwiek na filmiku, który zaczyna się od generycznego pytania w stylu „Wiesz, jak podwoić zyski swojej firmy dzięki AI?” albo hasła „Zostań ze mną do końca, pokażę Ci jak…” czy „STOP, przestań scrollować i zacznij zarabiać więcej dzięki AI…”?
 
A co w przypadku kampanii?
Weźmy na warsztat parę claimów „Przejdźmy na TY” czy „Chce się Ż”. Celowo pokazuję koncepty, które operują identycznym środkiem wyrazu – wykorzystaniem i reinterpretacją fragmentu nazwy marki. AI, poproszone o analizę obu tych sloganów, w pewnym momencie dochodzi do ich sedna i wskazuje, co jest big ideą. Ale nawet zrozumienie ich na podstawie setek materiałów i publikacji, to jednak Zasiedmiogórogrodzie napisania takiej linijki. I dzisiaj, a mamy maj 2025, uważam, że żaden model językowy nie jest w stanie wygenerować headline’u czy claimu na tym poziomie. A jako ciekawostkę dodam, że znam doskonale okoliczności powstania jednego z tych haseł i możecie mi wierzyć lub nie, w czasie tamtej burzy mózgów nikt nie korzystał z komputera… 
 
LLM kawy nie poda, ale copy podrzuci
Wiemy doskonale, że można wytrenować sobie asystentów i dopracować prompty na tyle, by móc z nich korzystać na zasadzie jabłko+c, trochę zmień, jabłko+v. A zatem – tak, pełna zgoda – dobrze wyszkolony asystent to skarb, a narzędzia AI po prostu trzeba znać i warto się z nimi przyjaźnić. Skracają drogę od pustej głowy do czegoś, co jest warte przedyskutowania w szerszym gronie, optymalizują proces na praktycznie każdym etapie i mogą naprawdę DUŻO.
Nie zapominajmy jednak, że generowane przez AI treści, choćby najbardziej dopracowane, stanowią jedynie surowy materiał. Absolutnie niezbędnym elementem procesu twórczego pozostają nasze umysły i intuicja. To my, copywriterzy, wnosimy unikalną perspektywę, kontekst kulturowy, niuanse językowe i emocjonalne rezonanse, które dla algorytmów są dzisiaj po prostu nieosiągalne. Bez naszego krytycznego spojrzenia, selekcji i ostatecznej redakcji nawet najbardziej obiecujący tekst AI może okazać się pozbawiony autentyczności i strategicznego zrozumienia.
Na koniec dnia – pamiętajcie, klienci płacą za koncepty ubrane w oryginalne słowa, ale także, że czas to pieniądz, więc im sprawniej pracujecie z AI, tym lepiej – i dla Twojej organizacji, i dla Ciebie! :)
 
A jak się ma do tego tytułowy Klimek?
Odpowiedź znajdziecie w sztuce „Ketchup Schroedera”, do obejrzenia której gorąco zachęcam. Zdradzę jednak, że rzecz tyczy się postawy etycznej głównego bohatera – mocno wątpliwej w kontekście autorstwa. Dlatego, wysyłając cokolwiek, co zaproponował Wam ChatGPT, Claude, Gemini, Jasper, Writesonic czy jakikolwiek inny model językowy, odpowiedzcie sobie na jedno, proste pytanie – czy to Wy jesteście autorami tego copy?
 
Autor: Piotr Pieniak, Creative Lead w Picture Perfect, agencji należącej do HOLO Group.

*Sztukę „Ketchup Schroedera” Domana Nowakowskiego wystawiono w 1997 w Teatrze Telewizji. Opowiada o poecie-copywriterze pnącym się po szczeblach kariery w agencji reklamowej. Z łatwością znajdziecie go w sieci – polecam także ze względu na fenomenalną obsadę!

Cykl „Odsłuch rynku z HOLO – HALO tu HOLO”
Dla HOLO Group świat marketingu nie ma żadnych tajemnic. Jak zrobić udany event? Jak stworzyć wyjątkową komunikację w POS? Te tematy opatrzone profesjonalizmem i kilkunastoletnim doświadczeniem całego teamu dają wiele możliwości na stworzenie niezapomnianych emocji.
W tym cyklu dowiecie się między innymi: jakie trendy królują w branży eventowej, w kreacji, produkcji POSM oraz komunikacji digital; jakie narzędzia wykorzystuje przy ich realizacji agencja HOLO Events czy z kim pracuje realizując największe projekty.
Co miesiąc team HOLO Group podzieli się wnioskami, analizami, inspiracjami w cyklu „Odsłuch rynku z HOLO”. Głos „HALO tu HOLO” usłyszcie co drugi poniedziałek.

ARTYKUŁ PARTNERA

Zaloguj się
Informacje
Branża
Personalia
Realizacje
Otwarcia
Obiekty
Catering
Technologie
Transport
Artykuły
Wywiady
Felietony
Publicystyka
Raport
Prawo
Biblioteka
Incentive travel
Prawo
Ogłoszenia
Przetargi
Praca
Wydarzenia
Galeria
Wyszukiwarka obiektów
Nasze projekty
MP Power Awards©
MP Fast Date©
MP MICE Tour©
MP MICE & More©
MP Impact©
Nasza oferta
Reklama i promocja
Content marketing
Wydarzenia
Konkurs
Webinary
Studio kreatywne
O nas
Polityka prywatności
Grupa odbiorcza
Social media
Kontakt
O MeetingPlanner.pl