Michał Pieprzowski: Zapiski niepoprawnego marzyciela

ARTYKUŁ PROMOCYJNY

„I have a dream” – czy to zdanie Wam też przychodzi do głowy w momentach, gdy musicie zdefiniować siebie? Do mnie wracało (i nadal wraca!) zawsze, gdy muszę zdecydować, kim zostanę, jak już będę dużym chłopcem…

Tylko czy w naszym fachu warto dorastać? Żegnać dziecko, które nie boi się marzyć? Nie żegnam, pielęgnuję dziecko w sobie i marzenia. Bo tak jak Pastor King, mam wielkie marzenie.

OK, jasne – to inne czasy, inna skala, znam proporcje i nie mam manii wielkości. A jednak realizacja tego mojego marzenia też zmienia świat dookoła. Powoli, po trochu, ale konsekwentnie. Przyszło nam żyć w ciekawych czasach.

W 1996 film Jamesa Camerona zdobywa 11 Oscarów, Microsoft wydaje Windowsa 98, na orbitę zostaje wyniesiony pierwszy moduł Unity, międzynarodowej stacji kosmicznej, w USA Viagra zostaje dopuszczona do sprzedaży, a w Polsce startuje sieć Idea. Spełniają się wielkie marzenia, a świat się zmienia. Ja zaczynam swoją wielką przygodę z teatrem. Dziś wiem, że to romans na całe życie, bo potęga kreowania rzeczywistości nadaje mu sens. Staję na amatorskich deskach. Poznaję tajniki sztuki scenicznej z każdej strony. Szybko staje się dla mnie jasne, że to reżyseria, dźwięk i światło są moją domeną – tu potrafię dokonywać niemożliwego i łamać zasady realności. Krętymi ścieżkami docieram do Akademii Teatralnej. Wpadam po uszy, bez pamięci zakochuję się w realizacji spektakli. Ciągnie mnie do organizacji imprez. Odnoszę pierwsze sukcesy jako DJ. Los, przypadek i moje decyzje coraz mocniej pchają mnie ku kiełkującej w Polsce branży eventów.

Zaczynam pracę w GMB. Mieszanka magii i ciężkiej harówki – to doskonały trening solidnego producenta. Poznaję techniczne tajniki. W 2002, a może 2001 (pamięć już nie ta...) poznaję paru genialnych ludzi, Marcina i Anię. Chwilę później biorę udział w organizacji otwarcia hotelu InterContinental i realizuję pierwsze konferencje. Hurrra!!! Pracuję w agencji. Wcielam w życie marzenia o kreowaniu rzeczywistości. Fajna robota, duże wyzwania i świetny zespół – ludzie, którzy inspirują i nakręcają do pokonywania własnych słabości, do doskonalenia się. Niestety, życie nie bajka. Po pewnym czasie pryska bańka wielkiego zauroczenia i dociera do mnie realna szarość. Powoli odkrywam, że wcale nie jest tak utopijnie różowo, że nie wszyscy grają do jednej bramki. Rozczarowany, może nawet rozgoryczony odchodzę z branży.
 

Uciekam do swoich pasji – muzyki i teatru. Sampluję, występuję, tworzę projekty muzyczne i wystawiam sztuki. Z grupą młodych zapaleńców zakładam teatr Frakcja i znów kreuję inny, lepszy świat. Ale ten prawdziwy co jakiś czas puka do drzwi i pyta, czy rzeczywiście to jest to, co chcę robić? Czy przypadkiem nie powinienem być gdzie indziej? Przecież do tej pory porażki zawsze obracałem w sukces – odrabiałem lekcje i szedłem dalej, mądrzejszy. Nie rezygnowałem z marzeń.
Wtedy na scenę wkracza Ona. Tak, tak, jak w każdym dobrym scenariuszu, tak i tu musi pojawić się Kobieta, Która Stoi Za Swoim Mężczyzną. Wierzy we mnie, podsyca dawny ogień i daje napęd do życia. Wracam do eventu, do megafabryki. Tu przekonuję się, że do tej pory nie miałem pojęcia, co znaczy ciężka robota. Ani jak wiele można zdziałać, gdy ma się wsparcie zespołu i zaufanych podwykonawców. Sporo już umiem, wiele się uczę, znajduję wspólny język z jednymi z najlepszych fachowców, jakich poznałem. Wiem, jak budować sukces. I znów dostaję po głowie. W życiu jak w sporcie – nie wszyscy grają fair. Znów trafiam na takich, którzy są w tym biznesie tylko dla interesów, nie dla pasji. Ich prawo, nie muszę przecież brać w tym udziału. Ale nie muszę też rezygnować z marzeń. Mam upór, determinację, wizję, a przede wszystkim u boku mam Ją – wiem, że razem przeniesiemy góry.

Jest 2009, światowa gospodarka coraz głębiej grzęźnie w kryzysie. Ludzie tracą nadzieję i zaufanie do innych i do losu. A my, wbrew wszystkim i wszystkiemu, otwieramy ANIX PRODUCTION HOUSE. Zbieramy zgraną paczkę podobnych do nas wariatów i budujemy prawdziwy zespół. Tworzymy pierwszą w Polsce firmę, której największym atutem jest realne doświadczenie, zdobyte w produkcji.
Której fundament tworzą prawdziwi profesjonaliści – wizjonerzy, którzy znają się na tej robocie. Kreujemy marzenia. Wychodzimy poza ramy realności, żeby dać innym niepowtarzalne emocje. Przez ułamek sekundy jesteśmy w stanie zawładnąć umysłem i wyobraźnią widzów... Myślicie, że powiało arogancją? Że opowiadam bajki? Cóż, w końcu artykuł sponsorowany – mogę wypisywać, co mi się podoba. Ale wiecie co, nie chcę wpisywać się w manierę napuszonych opowieści dziwnej treści o „najlepszej firmie”, „profesjonalnym zespole”, „spełnianiu oczekiwań klienta” i „najwyższych standardach”. Najlepsza w czym? W porównaniu z kim? Najwyższe w odniesieniu do czego? I kto to ustala? Nie pasuje mi taki obłudny świat autolaurek. U nas sprawa jest prosta – robimy najlepiej, jak potrafimy (a potrafimy, bo zęby na tym zjedliśmy) i zgodnie z własnymi wyznacznikami jakości, czyli po to, by spełniać własne marzenia o lepszej rzeczywistości. Nie tylko tej wykreowanej na potrzeby eventu, bo ten tworzony przez nas na chwilę świat rzeczywiście staje się coraz bardziej efektowny. Lecz także rzeczywistości polskiego eventu – jej zasad i procedur. Dla nas i z nami – przejrzystych i klarownie jasnych dla obu stron kontraktu. I to działa! Dowód? Bardzo proszę – MP Power Award 2012. Mała firma stanęła w szranki z wielkimi agencjami. I wygrała z projektami z o wiele większym budżetem. Udowodniliśmy, że szczerość, pasja, doświadczenie i kreacja czasem rodem z filmu SF – to klucz do sukcesu. Ludzie robią biznes dla ludzi. Zaufanie i partnerstwo to nie wytarte frazy starego wiersza, dla nas to podstawa.

Stworzyłem ze swoimi współpracownikami coś, co ma realną siłę dokonać zmian w naszej branży. To początek nowej drogi i zupełnie nowych wyzwań. Anix Event i Anix Solution to kolejny etap ewolucji.
Pokażemy, jak inaczej można patrzeć na świat. Ale to już początek zupełnie innej opowieści... Do zobaczenia na eventowym szlaku. Mam nadzieję, że parę marzeń uda nam się zrealizować wspólnie.

Michał Pieprzowski

Zaloguj się
Informacje
Branża
Personalia
Realizacje
Otwarcia
Obiekty
Catering
Technologie
Transport
Artykuły
Wywiady
Felietony
Publicystyka
Raport
Prawo
Biblioteka
Incentive travel
Prawo
Ogłoszenia
Przetargi
Praca
Wydarzenia
Galeria
Wyszukiwarka obiektów
Nasze projekty
MP Power Awards©
MP Fast Date©
MP MICE Tour
MP MICE & More
MP Legia Cup
Nasza oferta
Reklama i promocja
Content marketing
Wydarzenia
Konkurs
Webinary
Studio kreatywne
O nas
Polityka prywatności
Grupa odbiorcza
Social media
Kontakt
O MeetingPlanner.pl