Justyna Skubis: Szkolny dzwonek w incentive travel

No i pierwszy września za nami, wakacje się skończyły i zaczyna się nowy rok szkolny. Jeszcze przez chwilę wszyscy odświętni, opaleni i podekscytowani, ale już za chwilę się zacznie…


Jak tak patrzę na szkołę, jej rytm i mechanizm działania, to myślę sobie, że branża incentive ma bardzo dużo wspólnego i działa bardzo podobnie. No chociażby sezonowość. U nas w branży wakacje to też wakacje i czas, w którym nic się nie dzieje. Z tą tylko różnicą, że uczniowie marzą, by trwały wiecznie, a właściciele agencji nie mogą się doczekać, kiedy się skończą i wreszcie coś się zacznie dziać. A kalendarz możliwych terminów na projekty? Też przypomina rytm szkolny. Każdy długi weekend, tydzień przed świętami i tydzień po – zakazane, a termin ferii warszawskich zna każdy project manager bez względu na to, czy ma dzieci czy nie. 
No i jeszcze podział na nauczycieli i uczniów. Ci pierwsi to oczywiście klienci, właściciele budżetów, o które jak uczniowie o względy nauczyciela, walczą firmy działające na rynku. I jak w szkole są ci fajni, których lubią wszyscy, i ci za którymi nie przepadamy lub wręcz ich nie znosimy.
Ci najwięksi, wymagający, twardzi i niewrażliwi na podlizywanie się są jak nauczyciele trudnych przedmiotów, powiedzmy matematyki. Tak szczerze, to mało kto lubi matematykę sam z siebie. Ale nie ma wyjścia, trzeba się jej uczyć i walczyć o dobre oceny. Bo na koniec naszej edukacji, przy kolejnym przetargu, właśnie o ocenę z tego przedmiotu nas zapytają. Dla których największych klientów realizowali państwo projekty, jak zostały ocenione i tym podobne pytania mogą się pojawić. No cóż, nie da się ukryć, że dobra ocena z trudnego przedmiotu jest tym, czym najlepiej przekonujemy do siebie innych nauczycieli. Dobrzy uczniowie, doświadczone agencje nie mają problemu z ich uzyskaniem. Wiedzą, że czasem trzeba przyłożyć się bardziej, dać z siebie więcej, wytrzymać, że nie zawsze jest miło. Wszystko dlatego, że na koniec roku szkolnego to się opłaca bardzo.


Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z klasowymi obibokami i nieukami. Oni nie mogą liczyć na dobrą ocenę z matmy, bo tu nie da się za bardzo bajerować ani oszukiwać. Jak się nie umie, to się nie umie i już. Ale przecież to nie ich wina. To na pewno wina nauczyciela, bo jest głupi i do tego jeszcze się na nich uwziął. Pamiętacie takie tłumaczenia swoich klasowych kolegów z niższą średnią? Bo ja tak!
Ale w szkole na szczęście są też fajni nauczyciele, tacy cool, których lubią wszyscy uczniowie. Ci mają luźne podejście, nie wymagają za bardzo, ufają uczniom i dają im dużo swobody. Co w przełożeniu na branżę oznacza duży budżet, otwartość na szalone pomysły i wielkie zaufanie do agencji. I tak jak w szkole - jeśli spotka się wyluzowany nauczyciel z odpowiedzialnym uczniem, to wszystko będzie działało super i obie strony będą zadowolone. I co zaskakujące często u takich nauczycieli nawet ci słabsi uczniowie radzą sobie bardzo dobrze. Ewentualne braki w wiedzy nadrabiają entuzjazmem i zaangażowaniem, które jest doceniane dodatkowym plusem. A za ewentualne drobne błędy ucznia taki nauczyciel nie karze tak srogo i daje szansę poprawy. Przecież nie każdy musi być laureatem olimpiady i nie każdy przedmiot jest nam niezbędny do życia w przyszłości. Na koniec roku szkolnego może i średnie wyniki nauczyciela i ucznia nie są najwyższe, ale przynajmniej jest miło i wszyscy się lubimy. A po wakacjach ci nauczyciele i ich uczniowie cieszą się na swój widok i już nie mogą się doczekać kolejnego roku razem.


Skoro klientów przyrównałam do nauczycieli, to oczywiste, że w roli uczniów widzę agencje incentive travel. I tutaj jak w każdej klasie mamy kilku prymusów, najczęściej ostro rywalizują ze sobą o względy nauczycieli i najlepsze oceny. Ci walczą we wszystkich szkolnych konkursach i chodzą na wszystkie dodatkowe zajęcia w szkole. Biorąc na swoje barki bardzo dużo i pracując bardzo ciężko. Trochę tak jak moja córka. Która co roku ma za dużo zajęć i co roku sobie obiecuje, że będzie miała mniej. I nic z tego nie wychodzi, bo ambicja jej nie pozwala odpuścić…


Jest też kilku obiboków, którzy nie wiadomo jakim sposobem znaleźli się w kolejnej klasie. Już trzy klasy temu wszyscy nauczyciele mówili, że dalej to nie pójdą. A oni jednak jakimś sposobem się prześlizgnęli. Kogoś przekabacili, ktoś się nad nimi ulitował i oto są kolejny rok z nami.
Jednak znacząca większość to niczym niewyróżniający się uczniowie. Pracują sobie spokojnie przez cały rok. Nie zgarniają nagród i wyróżnień, ani nie siedzą w kozie po lekcjach. Systematycznie odrabiają prace domowe, mają swoje ulubione przedmioty, z których dostają lepsze oceny. Zupełnie niezauważalnie dla większości nauczycieli i uczniów, całkiem dobrze radzą sobie w szkole. I bardzo dobrze, że radzą sobie dobrze. Bo prawda jest taka, że na koniec roku to właśnie ci uczniowie w największym stopniu decydują o średniej całej klasy. I choć czasem we wrześniu nauczyciele nie zawsze pamiętają ich imiona, to jednak właśnie ich lubią najbardziej… I nie szkodzi, że nie pamiętają. Wystarczy pierwsza wspólna lekcja, żeby sobie przypomnieli.
No to pakujemy nowe plecaki i pędzimy do szkoły. Życzę sobie i wszystkim powodzenia w tym nowym roku szkolnym! Trzymajcie się, do następnych wakacji zostało już tylko 190 dni nauki.
P.S.
Ferie mazowieckie są w terminie 13 – 26 lutego 2017.

Autor: Justyna Skubis, business development director, Pure connections.

 


Zaloguj się
Informacje
Branża
Personalia
Realizacje
Otwarcia
Obiekty
Catering
Technologie
Transport
Artykuły
Wywiady
Felietony
Publicystyka
Raport
Prawo
Biblioteka
Incentive travel
Prawo
Ogłoszenia
Przetargi
Praca
Wydarzenia
Galeria
Wyszukiwarka obiektów
Nasze projekty
MP Power Awards©
MP Fast Date©
MP MICE Tour
MP MICE & More
MP Legia Cup
Nasza oferta
Reklama i promocja
Content marketing
Wydarzenia
Konkurs
Webinary
Studio kreatywne
O nas
Polityka prywatności
Grupa odbiorcza
Social media
Kontakt
O MeetingPlanner.pl