Bartosz Bieszyński: Musimy popracować nad współpracą
Bez partnerskiej pracy i gry „do jednej bramki” osiągnięcie sukcesu nawet przy najmniejszych projektach nie będzie możliwe. Rozmawiamy z Bartoszem Bieszyńskim, prezesem zarządu Walk Events, nagrodzonym w konkursie MP Power Awards®.
MeetingPlanner.pl: Jaką wartość z punktu widzenia twoich doświadczeń, współpracy z różnymi klientami, markami i firmami, mają narzędzia z zakresu event marketingu?
Bartosz Bieszyński: Przede wszystkim należy zauważyć, że w związku z tym, że event marketing jest najbardziej „żywym” kanałem komunikacji marketingowej, to ma najwyższy potencjał adaptacji do zmieniającej się wokół nas rzeczywistości. Jest on przy tym niesamowicie plastyczny, kreatywny i niesie za sobą to, czego szukamy wszyscy w naszym codziennym życiu, czyli pozytywne emocje. To właśnie te niezapomniane doświadczenia, które osiągamy dzięki event marketingowi, tworzą unikalną więź na linii konsument – marka, tak bardzo cenną przy obecnym clutterze komunikacyjnym. Ten walor jest jak najbardziej dostrzegany i szeroko wykorzystywany przez wszystkie branże klientów. Nie ważne przy tym, czy ktoś produkuje cegły, czy też produkt FMCG na cały świat, ponieważ zawsze przekaz oparty na emocjach, czy to skierowany do np. wąskiej grupy dostawców danej firmy, czy też milionów konsumentów marki, będzie miał zawsze najwyższą siłę rażenia. Należy jednak przy tym zauważyć, że jest także najtrudniejszy kanał komunikacji, który wymaga od marketerów dużej ilości czasu poświęconego na planowanie całego procesu oraz określenia jego KPI. To spore wyzwanie, na które to w różnym stopniu odpowiadają klienci i właśnie ten punkt styku jest też najlepszą możliwością do rozwoju całego rynku w tym zakresie. Nie jest to też zaskakująca sytuacja, ponieważ event marketing (experiential marketing / live marketing) ma właśnie ogromną moc i potencjał, więc to jest trochę jak z najlepszą armią na świecie – trzeba umiejętnie zaplanować jej wykorzystanie w czasie i przestrzeni.
MP.pl: Jak postrzegasz współpracę w branży eventowej, jaki jest twój preferowany model takiej współpracy? Zarówno z perspektywy agencja – klient, jak i agencja – podwykonawcy?
BB: Współpraca to słowo klucz w tej branży, która nie jest oparta na japońskich robotach tylko na sile umysłu i mięśni poszczególnych osób. Zatem bez partnerskiej pracy i gry „do jednej bramki” osiągnięcie sukcesu nawet przy najmniejszych projektach nie będzie możliwe. Preferuję zatem zdecydowanie model współpracy oparty na otwartej i szczerej komunikacji – tylko taka buduje zaufanie i partnerstwo, które są bezwzględnymi warunkami powodzenia każdego wydarzenia. Tutaj nie ma miejsca na chowanie trudnych informacji lub traktowanie różnych podmiotów jako „przynieś, podaj, pozamiataj” – wszyscy jedziemy (łącznie z klientem) na przysłowiowym „jednym wózku” i musimy mieć tego świadomość. Co ważne nikt nie jest uprzywilejowany w tej relacji – często nawet głos dostawcy bywa decydujący w całym procesie i przyjmowany z wielkim szacunkiem przez klienta / agencję.
MP.pl: Co według Ciebie oznacza pojęcie „etyka w branży”, jakie są kluczowe wyznaczniki, którymi ty się kierujesz, a jakie problemy dostrzegasz?
BB: Najważniejszym czynnikiem w tym zakresie jest moim zdaniem współpraca w branży oparta na uczciwej konkurencji. Tak jak w życiu, tak i w biznesie raz idziemy do przodu, raz w dół, raz w bok. Nie ma sensu wtedy szukać winnych i obwiniać inne firmy, które wygrały zamiast nas dany przetarg. Trzeba skupić się na tym, żeby twoja praca była oparta na jak najwyższej jakości, rzetelności i stopniu profesjonalizmu. To oznacza mniej lub więcej, że np. nie dążymy do pozyskiwania informacji będących tajemnicą handlową innych firm, nie dumpingujemy cen, do fee dopisujemy koszt pracy zespołu, a nie udajemy, że za 8-proc. wynagrodzeniem można wyżywić trzyosobowy zespół projektowy, stosujemy otwartą i szczerą komunikację pomiędzy sobą i jesteśmy w branży przede wszystkim partnerami dla siebie, a nie zaciekłymi wrogami. Tutaj też leży największe wyzwania w etyce, ponieważ biznes, jaki prowadzimy na co dzień, wymaga bardzo chłodnego podejścia i „zimnej krwi” na realizacji, a czasem tych wartości brakuje w rozmowach branżowych i wkradają się zupełnie niepotrzebne emocje. Nad tym na pewno musimy pracować.
Bartosz Bieszyński, prezes zarządu Walk Events Kariera marketingowa Bartosza Bieszyńskiego wiodła przez Murator Expo, PKN Orlen, EY Polska, agencję Live do obecnego stanowiska – prezesa zarządu Walk Events. Zarządza pracą i rozwojem biznesowym agencji, której kluczowymi klientami są m.in. Red Bull, Philip Morris, IKEA, Mercedes–Benz, Porsche, Ergo Hestia, Bacardi – Martini czy PKN Orlen. Nadzoruje także produkcję kluczowych projektów. Zaangażowany w rozwój branży, m.in. poprzez działalność w organizacjach branżowych i współpracę z mediami.
W konkursie MP Power Awards 2016, w plebiscycie MP Power 12 został nagrodzony w kategorii Meeting planner – agencja eventowa .
Zdaniem Jury MP Power Awards
Człowiek „instytucja eventowa”, który przeszedł przez wiele szczebli w karierze eventowca, a teraz, jako zarządzający w Walk Events, nadal aktywnie uczestniczy w projektach. Dlatego że to jest jego życiową pasją i chce doskonalić projekty, jakie realizuje, a są to niekiedy wydarzenia na skalę światową. Potrafi przy tym zachować balans między życiem zawodowym a prywatnym. Otwarty w komunikacji, kreatywny i zarażający ideą innych. Lubi pracować w zespole, bo, jak podkreśla, event to przede wszystkim ludzie, nie multimedia czy technika.
Edyta Styczeń-Gawin, kierownik ds. komunikacji marketingowej - projekty marketingowe, Netia
Założeniem plebiscytu MP Power 12 w ramach konkursu MP Power Awards jest wyróżnienie ekspertów i osobistości branży eventowej. www.mppowerawards.com