Jagoda Gandziarowska-Ziołecka: Do integracji trzeba podejść poważnie

Jagoda Gandziarowska-Ziołecka, fot. Szymon Kobusiński, Studio Bank
Na zdjęciu: Jagoda Gandziarowska-Ziołecka, fot. Szymon Kobusiński, Studio Bank

Team building to poważna sprawa, trzeba dobrać jego formę do specyfiki organizacji, zespołu i zdobyć poparcie szefostwa. Potraktować jako wartościową inwestycję – pieniędzy, czasu i zaangażowania – której ma być zwrot. Rozmawiamy z Jagodą Gandziarowską-Ziołecką, członkiem zarządu Pracowni Gier Szkoleniowych, nagrodzoną MP Power Awards® 2018.

MeetinPlanner.pl: Jaką wartość z punktu widzenia Pani doświadczeń, obserwacji rynku, współpracy z klientami, mają projekty team-buildingowe czy integracyjne?

 

Jagoda Gandziarowska-Ziołecka: Obserwuję wśród klientów coraz częstsze podejście do integracji jako ważnego elementu budowy zespołu, a nie tylko pomysłu na atrakcyjne spędzenie czasu. Coraz częściej klienci szukają długofalowych opcji pracy nad współpracą. Bo wiedzą, że to wprost przekłada się na efektywność i wyniki. Integracja wpływa na atmosferę pracy, a też między innymi na lepszy przepływ informacji w organizacji. Znamy kogoś, łatwiej się odezwać, zapytać, przyznać się do pomyłki, wiemy gdzie szukać informacji – to ważne czynniki ułatwiające realizację celów. Dlatego klientom już rzadziej chodzi o jednorazowe „fajerwerki”, a częściej nasze działania integracyjne dla klientów to zaplanowany proces, cykl spotkań co kilka miesięcy. Wielu klientów już jest „rozpieszczonych”, wiele form widzieli, wiele team-buildingów organizowali, wiele pieniędzy wydali. Nie szukają teraz tylko zaskoczenia, a czegoś, co naprawdę przełoży się pozytywnie i praktycznie na jakość codziennej współpracy ludzi. Często oddychają z ulgą, kiedy proponujemy im cykl spotkań, a nie jednorazowe wydarzenie (po którym często uczestnicy pytali „dobrze się bawiliśmy, ale co to nam dało?”).
 
MP: Co jest kluczowe, jeśli chodzi o skuteczność takich projektów i programów?

JGZ: Ponieważ przemyślane integracje mogą rzeczywiście znacząco podnieść skuteczność zespołu, dlatego do integracji trzeba podejść poważnie. Potraktować ją, jako wartościową inwestycję (pieniędzy, czasu i zaangażowania). Z której ma być zwrot.
Na kilku etapach trzeba więc zadbać o różne sprawy. Przed projektem: ogromnie istotne jest zbadanie kontekstu, potrzeb zespołów, poznanie ich wyzwań i celów z punktu widzenia organizacji. Trzeba z klientem określić cel integracji i czynniki sukcesu – czyli co ma się zmienić po tym wydarzeniu. Jakie mają być reakcje, zachowania. Do tego dobiera się dopiero najlepszą formułę, dopasowaną do potrzeb uczestników.


Już w czasie wydarzenia warto, żeby zamawiający czy sponsor zakomunikował cel, po co my się spotykamy, jakie mamy z tym związane oczekiwania. Bo to nie tylko atrakcyjna forma czy dobra zabawa wpływają na zaangażowanie uczestników. To też, a nawet przede wszystkim, uznanie przez szefów, że to ważny czas i warto się wyłączyć z bieżących spraw (np. nie odpowiadać na maile, nie siedzieć w telefonie). Być obecnym, uważnym. Pozwolić na to ludziom.


Po wydarzeniu należy „kuć żelazo póki gorące”. My podczas integracji pracujemy w oparciu o gry, symulacje, metafory. Nawet krótkie ich omówienia dają zespołowi dużo praktycznych wniosków. One wszystkie powinny mieć szansę zostać wdrożone do współpracy. Z integracji zawsze coś wynika – ludzie kończą z podniesionym zaangażowaniem, z nadziejami na lepszą komunikację i współpracę. Ważne, żeby kadra menadżerska to wspierała.  Widzę, jak wiele organizacji dba, aby efekty integracji pogłębiały się. To są czasem drobne rzeczy - czas na kawę, w czasie której można wymienić się informacjami, czas na świętowanie sukcesów, fokus na docenianie wysiłków czy pytanie szefa „jakiego wsparcia ode mnie potrzebujesz?”.
 
MP: Czy branża – zarówno docelowi klienci, jak i agencje – wymaga edukacji w tym zakresie?

JGZ: Edukacja dotyczy właśnie tego aspektu, że team building to poważna sprawa, że trzeba dobrać jego formę do specyfiki organizacji, zespołu i zdobyć poparcie szefostwa. Kiedy pracujemy z agencjami, naszym warunkiem jest możliwość porozmawiania przed wydarzeniem z osobą zamawiającą, a najlepiej też ze sponsorem po stronie „biznesu”. Właśnie, żeby porozmawiać o tym, że jego zaangażowanie jest kluczowym czynnikiem wpływającym na sukces projektu, na zwrot z poniesionej inwestycji. I żeby poznać potrzebę i specyfikę organizacji. Wymaga to czasem wyraźnego oparcia się szalonej presji czasu narzucanej przez klienta (oferta na wczoraj) i poproszenia o spotkanie. Nieliczni to rozumieją – z takimi współpraca układa się najlepiej, nie jest jednorazowym wydaniem pieniędzy, a przekształca się często w wieloletnie wspólne działanie, towarzyszenie danej firmie czy zespołowi. Trochę w roli dobrego „lekarza pierwszego kontaktu” – do którego zgłaszamy się nie tylko, kiedy dzieje się coś naprawdę złego, ale też przychodzimy po sposoby na wzmocnienie i dbanie o siebie w codziennym życiu, regularnie sprawdzamy swój dobrostan, robimy niezbędne badania. To jest prawdziwa budowa zespołu czyli team-building. Jednorazowe wydarzenia przekładają się na współpracę tak, jak jednorazowa wizyta na siłowni na kondycję mięśni.

MP: Co według Pani oznacza pojęcie „etyka w branży”, jakie są kluczowe wyznaczniki, którymi Pani się kieruje, a jakie problemy Pani dostrzega?

JGZ: Te dwa pytania łączą się dla mnie w jedną odpowiedź. Dla mnie etyka w branży krąży wokół tematu zaufania i transparentności. Tylko wtedy można coś sensownego zaproponować klientowi, jeśli wiemy, do kogo ofertujemy, z czym ta organizacja się zmaga, czego potrzebuje. Możemy się spotkać z osobami zamawiającymi i agencją i razem zaprojektować atrakcyjną propozycję. Ale to wymaga zaufania, że można ujawnić nazwę klienta, że nikt tego nie wykorzysta przeciwko. To też wymaga czasu na osobiste spotkanie, porozmawianie o zasadach dobrej współpracy, o wzajemnych interesach i potrzebach. Dobry biznes trudno jest zrobić przez telefon, nie znając osoby, z którą się rozmawia i która większość informacji o kliencie zataja. Rozumiem, że to bierze się z różnych złych doświadczeń, i nad tym ubolewam.

 

 Wideoportret autorstwa Szymona Kobusińskiego, Studio Bank


Jagoda Gandziarowska-Ziołecka, dyrektor ds. metody i jakości, członek zarządu, Pracownia Gier Szkoleniowych nagrodzona MP Power Award® 2018 w kategorii Meeting planner – team building/outdoor
Od 15 lat specjalizuje się w wykorzystywaniu gier symulacyjnych w procesach budowy nowych zespołów, usprawniania komunikacji, wdrażania zasad współpracy opartej na zaufaniu i zorientowanej na osiąganie celów. Doradza korporacjom w zakresie przeprowadzenia zespołów przez zmiany i transformacje. W budowie programów dla silnych zespołów i organizacji wykorzystuje metodologię Cliftonstrengths Gallupa (dawniej StrenghtsFinder). Była wykładowcą metody gier w SGH, Uniwersytecie Warszawskim, Akademii Leona Koźmińskiego i Collegium Civitas. Jest autorką publikacji naukowych i popularnonaukowych o wykorzystaniu gier i symulacji w rozwoju zespołów i organizacji. Ekspertka w programie przywódczym Game Changers Academy.

 

Zdaniem Jury
Kiedy myślę lider, strateg, moc, energia i kompetencje, to jak w przypadku e = mc2, zawsze wychodzi mi Jagoda Gandziarowska-Ziołecka. I nie chce być inaczej! Takie to równanie na sukces w branży.
Sylwia Banaszewska, prezes zarządu MeetingPlanner.pl

 

Założeniem plebiscytu MP Power 12 w ramach konkursu MP Power Awards® jest wyróżnienie ekspertów i osobistości branży eventowej.

Zaloguj się
Informacje
Branża
Personalia
Realizacje
Otwarcia
Obiekty
Catering
Technologie
Transport
Artykuły
Wywiady
Felietony
Publicystyka
Raport
Prawo
Biblioteka
Incentive travel
Prawo
Ogłoszenia
Przetargi
Praca
Wydarzenia
Galeria
Wyszukiwarka obiektów
Nasze projekty
MP Power Awards©
MP Fast Date©
MP MICE Tour
MP MICE & More
MP Legia Cup
Nasza oferta
Reklama i promocja
Content marketing
Wydarzenia
Konkurs
Webinary
Studio kreatywne
O nas
Polityka prywatności
Grupa odbiorcza
Social media
Kontakt
O MeetingPlanner.pl